download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Feehan, Christine Dark 09 Dark Guardian
- Cynthia Thomason Christmas in Key West [HS 1528, MSM2 10, A Little Secret] (pdf)
- Cole Allan & Bunch Christopher Sten Tom 3 Imperium Tysiąca Słońc
- Gjersoe Ann Christin Dziedzictwo 07 Wiatry przeznacz
- James Beau Seigneur Christ Clone 1 In His Image
- Christiane France Independence Day (pdf)
- The Legacy 7 A Corisi Christmas Ruth Cardello
- Agata Christie Entliczek pentliczek
- Christie Agata Trzynascie Zagadek
- Christina Dodd Wybrańcy Ciemności 4 W Płomieniach
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fotocafe.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Mogło tak się zdarzyć, że w chwili gdy Anthony zapalił światło, Giuseppe miał w
ręku pakiet z listami i automatycznie wsunął je do kieszeni, by mieć obie ręce
wolne. W takim wypadku należałoby to uznać za najzwyczajniejszy rozbój.
Przeciwko temu przemawiało wyrazne podniecenie Włocha poprzedniego wieczoru,
gdy dostrzegł leżące na stole papiery. Nie było tam pieniędzy ani żadnych innych
cennych przedmiotów, które mogłyby pobudzić zachłanność pospolitego złodzieja.
Tak, Anthony był przekonany, że Giuseppe jest narzędziem w rękach jakiejś
zagranicznej agentury. Dzięki informacjom, jakich dostarczył mu dyrektor, dowie
się może czegoś o życiu prywatnym Włocha, co w ostatecznym rachunku pomoże mu
trafić na jego ślad. Wziął tę kartkę papieru i wstał.
Bardzo serdecznie panu dziękuję. Pytanie, przypuszczam, zupełnie zbędne:
czy Giuseppe wciąż pracuje w tym hotelu?
Dyrektor uśmiechnął się.
Jego łóżko jest nie naruszone, ale wszystkie rzeczy są. Musiał uciec zaraz
po tym, jak pana zaatakował. Moim zdaniem niewielką mamy szansę na ponowne
zobaczenie Giuseppego.
Tak też i ja uważam. No, to bardzo panu dziękuję. Na razie pozostanę w
pańskim hotelu.
%7łyczę, by pan osiągnął swój cel, chociaż mam po temu poważne wątpliwości.
Ja zawsze z nadzieją patrzę w przyszłość.
Pierwsze, co Anthony uczynił, to przepytał paru kelnerów, którzy przyjaznili
się z Giuseppem, ale niewiele wniosło to do sprawy. Tak jak sobie zaplanował,
napisał także ogłoszenie i wysłał je do paru najbardziej poczytnych gazet.
Zamierzał właśnie wyjść i udać się do restauracji, w której Giuseppe był
poprzednio zatrudniony, gdy zadzwonił telefon. Anthony podniósł słuchawkę.
Halo, kto mówi?
Matowy głos odpowiedział pytaniem:
Czy mani przyjemność z panem McGrathem?
Tak. Kim pan jest?
Tu firma Balderson i Hodgkins . Proszę chwileczkę zaczekać. Połączę pana z
panem Baldersonem.
Nasi czcigodni wydawcy , pomyślał Anthony. Czyżby się niepokoili?
Niepotrzebnie. Jeszcze mam cały tydzień.
Nagle wdarł mu się w ucho rześki głos:
Halo! Czy to pan McGrath?
Przy aparacie.
Moje nazwisko Balderson, z firmy ,,Balderson i Hodgkins . Co siÄ™ dzieje z
rękopisem?
A co się ma dziać? zapytał Anthony.
Wszystko jest możliwe. Ja wiem, proszę pana, że przyjechał pan do tego
kraju z Afryki Południowej. I w związku z tym nie jest pan w stanie zrozumieć
sytuacji. Mogą być kłopoty z rękopisem, poważne kłopoty. Czasami żałuję, że
podjęliśmy się wydania pamiętników.
Doprawdy?
Proszę mi wierzyć, że tak jest. Obecnie chciałbym jak najszybciej dostać je
w swoje ręce, by móc sporządzić parę kopii. Wówczas, jeżeli oryginał zostanie
zniszczony, cóż, niewielkie zmartwienie.
O Boże powiedział Anthony.
28
Tak, zdaję sobie sprawę, że w pana uszach brzmi to absurdalnie. Lecz
zapewniam pana, że nie docenia pan grozy sytuacji. Czynione są wysiłki, by nie
dopuścić do tego, aby rękopis znalazł się w naszym biurze wydawniczym. Mówię
panu zupełnie szczerze i bez przesady, że jeśli spróbuje pan osobiście
dostarczyć nam ten rękopis, to ma pan jedną szansę na dziesięć dotarcia tutaj.
Nie sądzę rzekł Anthony. Tam gdzie chcę dotrzeć, zawsze docieram.
KryjÄ… siÄ™ za tym bardzo niebezpieczni ludzie. Przed miesiÄ…cem sam bym w to
nie uwierzył. Powiadam panu, chciano nas przekupić, próbowano prośby i grozby,
dopadał nas to jeden nicpoń, to drugi i już w ogóle nie wiedzieliśmy, na jakim
świecie żyjemy. Moja rada, niech pan nie próbuje przynosić nam rękopisu. Jeden z
naszych pracowników wpadnie do pana do hotelu i wezmie paczkę.
A jak wiadoma szajka go załatwi? spytał Anthony.
To odpowiadać za to będziemy my, a nie pan. Pan oddał rękopis naszemu
pracownikowi. Czek na& hm& tysiąc funtów, jaki jesteśmy zobowiązani panu
wręczyć, otrzyma pan nie wcześniej niż w następną środę, zgodnie z warunkami
umowy zawartej z wykonawcami testamentu świętej pamięci& hm& autora, wie pan,
kogo mam na myśli, ale jeśli pan nalega, prześlę panu przez posłańca pieniądze z
mojego konta.
Anthony zastanawiał się minutę lub dwie. Zamierzał zatrzymać pamiętniki aż do
ostatniego dnia, bo chciał naocznie się przekonać, o co tyle szumu. Uświadamiał
sobie jednak siłę argumentów wydawcy.
No dobrze powiedział z lekkim westchnieniem. Zrobimy tak, jak pan
proponuje. Proszę przysłać swego człowieka. I jeśli nie ma pan nie przeciwko
temu, to wolałbym dostać ten czek, bo w następną środę może mnie już nie być w
Anglii.
Oczywiście, proszę pana. Jutro rano nasz pracownik stawi się w pańskim
hotelu. Będzie rozsądniej, jeśli nie przyjdzie bezpośrednio z wydawnictwa. Nasz
pan Holmes mieszka na południu Londynu. Zamiast do biura wstąpi najpierw do pana
i da panu na piśmie potwierdzenie odbioru paczki. Radzę, żeby dziś wieczór
umieścił pan jej atrapę w sejfie dyrektora. Pańscy wrogowie dowiedzą się o tym,
co powstrzyma ich przed napaścią na pana apartament.
Słusznie, postąpię w myśl pana wskazówek. Anthony, głęboko zamyślony,
odłożył słuchawkę.
Niebawem znowu podjął działania mające na celu zdobywanie wieści o ryzykancie
Giuseppem. Zawiódł się jednak na całej linii. Włoch pracował wprawdzie we
wzmiankowanej restauracji, ale nikt nic nie wiedział ani o jego życiu prywatnym,
ani o środowisku, w jakim się obracał.
Dostanę cię, draniu mruczał Anthony przez zęby. Dostanę cię. To tylko
kwestia czasu.
Jego druga noc w Londynie upłynęła nadzwyczaj spokojnie.
Nazajutrz o godzinie dziewiÄ…tej dostarczono mu do pokoju bilet wizytowy pana
Holmesa, pracownika firmy wydawniczej Balderson i Hodgkins , po czym zjawił się
na górze sam pan Holmes. Niewysoki blondyn o łagodnym sposobie bycia. Anthony
wręczył mu rękopis, a w zamian otrzymał czek opiewający na tysiąc funtów. Pan
Holmes włożył rękopis do przyniesionej ze sobą małej, brązowej torby, życzył
[ Pobierz całość w formacie PDF ]