download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Carroll_Jonathan_ _Białe_Jabłka_01_ _Białe_jabłka
- Miller Henry Zwrotnik Raka 01 Zwrotnik Raka
- Graham Masterton Wojownicy Nocy 01 Wojownicy nocy cz.1
- Laurie Faria Stolarz Blue is for Nightmares 01 Blue is for Nightmares
- Kurtz, Katherine Adept 01 The Adept
- Jo Clayton Drinker 01 Drinker Of Souls
- Anthony, Piers Titanen 01 Das Erbe der Titanen
- Jay D. Blakeny The Sword, the Ring, and the Chalice 01 The Sword
- Jo Clayton Skeen 01 Skeen's Leap (v1.2)
- Chloe Lang [Brothers of Wilde, Nevada 01] Going Wilde (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- vonharden.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
że na cześć lady Sally przynajmniej kazał wyprasować ubranie.
Tymczasem Cory podszedł do Lucasa Kestrela i Heleny Lang, zajrzał artyście
przez ramię i uśmiechnął się szeroko. Powiedział coś do Heleny, która zerknęła
na niego spod rzęs, a Rachel poczuła ukłucie w boku, jakby ktoś wbił szpilkę w
jej ciało.
Dobrze się czujesz? spytała zaniepokojona Deborah. Przez chwilę
wyglądałaś tak, jakbyś miała zemdleć.
Nic mi nie jest, naprawdę pospieszyła z zapewnieniem Rachel. Zdaje się, że
przyjechała twoja siostra wraz z mężem.
Och! rozpromieniła się Deb. Przepraszam, ale muszę poprosić Rossa o
taniec.
Nie czekając na odpowiedz, zbiegła po schodach do holu.
Osamotniona Rachel westchnęła i niespiesznie podążyła za przyjaciółką. W
drugim końcu sali sir Arthura i lady Odell otaczał tłum admiratorów, lecz Rachel
nie miała ochoty stać w ich cieniu i wysłuchiwać opowieści o największych
wykopaliskach. Nie interesowało jej także kręcenie się blisko Coryego Newlyna i
podsłuchiwanie, jak flirtuje z Heleną Lang. Czułaby się przy nich jak piąte koło u
wozu. Najwyrazniej Cory nie miał trudności z puszczeniem w niepamięć tego, co
zaszło...
Zeszła ze schodów i niemal natychmiast natrafiła na lady Sally, najlepszą z
gospodyń, która nie mogła pozwolić, by zaproszone przez nią osoby
pozostawały bez należytej opieki.
Panno Odell, najwyższa pora poznać moich gości oznajmiła z miejsca.
Wzięła Rachel za rękę i pociągnęła ku imponującemu kominkowi, przy którym
stał książę Kestrel. Wyglądał na niebywale zadowolonego ze spotkania, a Rachel
nie miała powodu, by wątpić w jego szczerość. Robił, co mógł, by czuła się
swobodnie i jednocześnie dawał jej do zrozumienia, że jest najcudowniejszą
osobą na balu. Rachel doceniła jego wysiłki, lecz widziała, że co innego zaprząta
jego umysł. Przez chwilę gawędzili beztrosko, ale za każdym razem, kiedy
sądził, że Rachel nie zwraca na niego uwagi, jego spojrzenie wędrowało ku lady
Sally jak igła kompasu ku północy.
Justinie, już dość długo zajmujesz pannę Odell upomniała go lady Sally, gdy
powróciła w towarzystwie innego dżentelmena. Przyprowadziłam twojego
kuzyna Jamesa, aby ich zapoznać.
Justin Kestrel ukłonił się i nieznacznie uśmiechnął. Rachel nie mogła się oprzeć
wrażeniu, że jest rozbawiony.
Wobec tego wycofuję się, lady Sally oświadczył natychmiast. Panno Odell...
Jamesie...
Złożył ukłon i odszedł, Rachel zaś skierowała uważne spojrzenie na przybysza.
Był to jedyny Kestrel, którego dotąd nie poznała. Musiała przyznać, że wyglądał
jak wróbel w rodzinie pawi. Zachowywał się skromnie, kiedy jego krewni się
puszyli, milczał, gdy rozmawiali. Na ich tle prezentował się bezbarwnie;
poczuła, że jest coraz milszy jej sercu. Lubiła osoby, które niezbyt pasowały do
otoczenia.
Orkiestra zagrała żywą melodię i nagle sala zapełniła się roztańczonymi i
wesołymi gośćmi, którzy poruszali się zgodnie w jednym układzie. Justin Kestrel
poprosił lady
Sally do tańca. Deborah Stratton weszła na parkiet wsparta na ramieniu swojego
szwagra Rossa Marneya, a Cory Newlyn zręcznie wykradł Lily Benedict sir
Johnowi Nortonowi. Rachel czekała.
James Kestrel poprawił mankiety i skupił się na podziwianiu swojego odbicia w
długim lustrze na ścianie z tyłu. Wreszcie przemówił:
Panno Odell, czy zatańczymy? spytał.
Dziękuję, chętnie odparła. Wytwornym gestem wyciągnął ku niej rękę.
Ten bal jest niezwykle elegancki, prawda? zauważyła, gdy znalezli się na
parkiecie. Lady Sally sprawdza siÄ™ w roli organizatorki.
James powiódł wzrokiem po zebranych. Jego pociągła twarz wyrażała lekką
dezaprobatÄ™.
Nieco tu rozpustnie odparł. Ale czego się spodziewać, kiedy ktoś zaprasza
bandę piratów i awanturników?
Rachel się roześmiała.
Piratów? powtórzyła. James zacisnął usta.
Są tu osoby tylko nieco bardziej wartościowe od piratów. Taki John Norton, dla
przykładu...
Rachel się rozejrzała. John Norton tańczył blisko nich. Natychmiast spostrzegł, że
jest obserwowany i wymownie mrugnął okiem do Rachel, która oblała się
rumieńcem i pospiesznie odwróciła wzrok.
Jeśli sir John jest korsarzem, z pewnością dobrze sobie radzi na morzu
zauważyła beztrosko. Czy pan żegluje?
Dobry Boże, skąd zaprzeczył gwałtownie. Morze jest zabójcze dla skóry,
panno Odell. Podobnie jak wyprawy polarne. Po ostatniej podróży Norton
wrócił z dramatycznym odmrożeniem nosa. Niewiele brakowało, a straciłby ten
cenny organ. Popatrzył na nią. Podobno jest pani nie lada podróżnikiem
zauważył. Z przyjemnością oświadczam, że słońce nie zrujnowało pani skóry.
Zapewne chroni siÄ™ pani pod parasolem?
Zawsze i wszędzie odparła, powstrzymując uśmiech. Nawet podczas burzy
piaskowej.
James pokiwał głową.
Niezwykle roztropnie. Ostrożności nigdy za dużo. Wystarczy trochę
przesadzić ze słońcem i skóra wygląda fatalnie.
W tańcu przyszła pora na wymianę partnerów. Zaskoczona Rachel ze
zdumieniem chwyciła rękę Coryego. Zacisnął palce wokół jej dłoni, gdy posyłał
jej uroczy uśmiech.
Dobry wieczór, Rachel. Pięknie wyglądasz. Złociste barwy do ciebie pasują.
Jej tętno gwałtownie przyśpieszyło. W jego oczach dostrzegła coś, czemu nie
potrafiła się oprzeć, choć wiedziała, że nie powinien tak na nią wpływać.
Utkwiła spojrzenie w punkcie za prawym ramieniem Coryego. Popełniła jednak
błąd, gdyż na linii jej wzroku znalazła się Helena Lang, która tańczyła z lordem
Northcoteem, lecz wyciągała szyję, aby obserwować Newlyna. Rachel ogarnęła
irytacja.
Dobry wieczór, Cory przywitała go. Dobrze się bawisz?
Słysząc sarkazm w jej głosie, otworzył szeroko oczy. Po chwili obdarzył ją
uśmiechem.
Dziękuję, Rae, bawię się wyśmienicie. Goście lady Sally zasługują na same
pochwały.
Bezsprzecznie. Rachel czuła coraz większą złość. Nie wiedziała, czemu ma
ochotę prowokować Coryego, lecz nie mogła się opanować. A ty najwyrazniej
cieszysz się ich bliskością tak serdecznie, jak tylko potrafisz.
Cory mocno uścisnął jej dłoń i machinalnie skierowała na niego wzrok. W jego
oczach dostrzegła zdumienie.
Co się stało, Rae? zapytał. Zaszkodziła ci kolacja? Rachel zakręciło się w
głowie. Czuła, że jest coraz bliżej
przepaści i miała przedziwną ochotę się w nią rzucić. Najwyrazniej chciała
zirytować Coryego tak, jak on ją irytował. Nie powinien flirtować z Heleną Lang
ani z Lily Benedict. Jego zachowanie budziło w niej zazdrość, zmieszanie i
niechęć. Sama nie wiedziała, czego pragnie przyjazni Coryego czy też jego
pocałunków.
Jestem pewna, że mnie rozumiesz oświadczyła z napięciem. Po prostu...
szczodrze obdarzasz ludzi uwagą, prawda? Można wręcz powiedzieć, że pod
tym względem nie jesteś specjalnie wybredny.
Zmrużył oczy.
Czyżbyś była zazdrosna, Rachel? spytał z drwiną w głosie. Nie oczekujesz
już ode mnie przyjazni?
Rachel wpadła we własne sidła.
Przez kilka sekund tańczyli w milczeniu, lecz atmosfera między nimi była pełna
napięcia. Po chwili zirytowana Rachel spojrzała Coryemu w twarz.
Chyba powinniśmy zamienić jeszcze parę słów burknęła. Choćby dla
zabicia czasu. Niestety, ten etap tańca nie jest krótki.
Cory głośno westchnął.
Doskonale. Porozmawiajmy. Czy przypadło ci do gustu towarzystwo Jamesa
Kestrela? Zauważyłem, że gawędziliście, choć przez większość czasu James
podziwiał swoje odbicie w lustrze.
Rachel poczerwieniała ze złości, zirytowana tym wyraznym sarkazmem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]