download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Chłód od raju Prawdziwa historia Hannah Frey Jana
- Hannah Kristin Jedyna z archipelagu (Wyspa pojednania)
- Brenden Laila Hannah 06 Jad
- Bernard F. Dick Forever Mame, The Life of Rosalind Russell (2006)
- 03 Pan Samochodzik i śÂ›wić™ty relikwiarz
- Wedy Słowiańsko Aryjskie San tia III
- Crownover Jay NIEPOKORNY Tom 1 Jego Walka
- Wallace, B. Alan. The Taboo of subjectivity
- Hakan Nesser Kobieta ze znamieniem
- Jay D. Blakeny The Sword, the Ring, and the Chalice 01 The Sword
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- klimatyzatory.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
bieliznie. - Oszukałaś mnie.
Uśmiechnęła się prowokująco.
- Powiedziałam tylko, że możesz już patrzeć. Pomożesz mi
zdjąć resztę, czy mam to zrobić sama?
- Lea...
- Thomas, za kilka godzin sÄ… moje urodziny. To go
przekonało.
W jednej chwili znalazł się przy niej. Pochylił się i
pocałował ją w kolano, gładząc palcami uda.
- Sądziłem, że jesteś nieśmiała.
- Nie przy tobie.
- Dlaczego?
- Sama nie wiem. Wygląda na to, że aby cię uwieść, muszę
posunąć się do drastycznych metod.
- Podoba mi siÄ™, jak mnie uwodzisz.
- To dobrze.
- Aadny kolor bielizny.
- Cieszę się, że i to ci się podoba. Włożyłam specjalnie dla
ciebie. - Położyła się na łóżku, sprawiając wrażenie
niezwykle z siebie zadowolonej. - Miałam nadzieję, że ci się
spodoba. Pamiętam, jak mówiłeś, że dobrze mi w
czerwonym.
RS
125
- To wspaniale, że miałaś taką bieliznę.
- Szczerze mówiąc, kupiłam ją jakąś godzinę temu.
- Chcesz powiedzieć, że kupiłaś tę bieliznę, bo
powiedziałem, że dobrze ci w czerwonym?
- Cóż, posłuchałam rady eksperta. W końcu po to cię
zatrudniłam, nieprawdaż?
- Tak daleko moje kompetencje nie sięgały.
- Dlaczego my wciąż rozmawiamy?
- Dobre pytanie. - Zamknął jej usta pocałunkiem,
pozbywając się reszty wątpliwości.
RS
126
ROZDZIAA DZIESITY
Lea otworzyła oczy i zamrugała powiekami, zastanawiając
się, dlaczego jest jej tak dobrze. Dopiero po chwili zdała
sobie sprawÄ™ z tego, gdzie jest i z kim.
Zwitało. Nadszedł dzień jej trzydziestych urodzin.
Pierwsze minuty nie wyglądały najgorzej. Patrzyła na
szeroką pierś śpiącego obok mężczyzny. Jeśli to ma się
powtarzać częściej, będzie musiała kupić sobie porządny
budzik.
Może trzydziestka to wcale jeszcze nie taki zły wiek?
Nawet pragnienie posiadania dziecka jakoÅ› rzadziej jej
doskwierało w ciągu ostatnich tygodni. Zdecydowanie
zdominowało je pragnienie przebywania z Thomasem.
Jego ramię, na którym leżała, było takie ciepłe, że nie
mogła się powstrzymać, by nie zacząć go całować. To łóżko
było stanowczo za duże. Zbyt łatwo było oddalić się od siebie
we śnie. Następną noc muszą spędzić w jej łóżku, które
kupiła po rozstaniu z Harrym. Było dużo węższe.
- Dzień dobry - powiedział jej do ucha zaspanym głosem.
Uśmiechnęła się i pocałowała go w szyję.
- Nie najgorszy.
- Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, skarbie.
Oparła się na łokciu i spojrzała na niego z góry.
- Dziękuję. Miałeś rację. Nie mogłam sobie zafundować na
urodziny nic lepszego niż mały, niezobowiązujący romans.
Thomas zmarszczył brwi.
- NaprawdÄ™ jesteÅ› zadowolona?
- Tak, a ty nie?
- Ja też. W takim razie wygląda na to, że wszystko jest
okay.
Lea położyła się na plecach.
RS
127
- Mam nadzieję, że nie będziesz chciała, abym przepraszał
Paula.
- Myślę, że powinieneś mu coś powiedzieć, Thomas...
Zamknął jej usta dłonią.
- Co robisz? - udając oburzenie, chwyciła go kurczowo za
nadgarstek.
- Nie kupiłem ci prezentu urodzinowego. Muszę coś
naprędce wymyślić.
- Jest jedna rzecz, która przychodzi mi na myśl...
- Powinniśmy chyba już wstać - powiedziała leniwie Lea. -
Dochodzi południe. Muszę iść.
Thomas skinął głową, ale nie poruszył się. Miał wiele do
przemyślenia.
Mówiąc szczerze, podjął decyzję kilka dni temu. Nawet
gdyby nie zdarzył się cud i nie przyszłaby do niego, on
pojechałby do niej i użył wszelkich sposobów, aby ją
przekonać, że powinni dać sobie szansę.
Nie marzył o założeniu rodziny, ale jeśli Lea tak bardzo
chciała mieć męża, mógł nim zostać. Zakochał się. To był
wystarczający powód, by sprzeniewierzyć się zasadom,
którym hołdował przez tyle lat.
Co więcej, potrafił sobie wyobrazić siebie w otoczeniu
gromadki dzieci. No, nie tak od razu po ślubie, ale w
przyszłości chyba tak. Może Lea zgodziłaby się poczekać
kilka lat, zanim dojrzałby do tej decyzji. Wszak sztuka
kompromisu jest podstawą każdego udanego związku.
- O czym myślisz?
- Chyba nie chciałabyś tego wiedzieć.
- O czymś złym?
- Nie. O czymś, co muszę sobie ułożyć w głowie, zanim
wypowiem to na głos. Jakie masz plany na dzisiejszy dzień?
- Anne wydaje dla mnie przyjęcie.
Czekał na zaproszenie, ale go nie otrzymał. A niech to.
Pojawi siÄ™ tam bez zaproszenia i zadeklaruje swoje uczucia
RS
128
przed wszystkimi jej przyjaciółmi. Może w ten sposób
przekona ją, że jest tym jedynym.
Zastanawiał się, jakie są jej uczucia do niego. Czy też się
zakochała? Czy rzeczywiście traktuje go jak przelotnego
kochanka? Starał się odczytać to z jej spojrzenia, ale
bezskutecznie.
Odgarnęła z jego czoła kosmyk włosów.
- Jesteś dziś bardzo poważny, Thomas.
- Chyba nie uda mi się przekonać cię, żebyś została w
moim łóżku przez jakiś tydzień?
Pocałowała go lekko.
- Bardzo bym chciała, ale powinnam już iść. Mam jeszcze
trochę do zrobienia, zanim zjawią się goście.
- Może ci pomóc?
- Dzięki, dam sobie radę. Właściwie Anne obiecała, że
przygotuje wszystko sama.
- Kiedy znów się zobaczymy? - spytał, choć przecież
wiedział doskonale. Miał zamiar wtargnąć na przyjęcie dziś
wieczorem.
- Nie wiem... - zawahała się. - Może przyjadę po
urodzinach?
- Zwietny pomysł. Dam ci klucz.
Da jej klucz? Chyba jest naprawdÄ™ stracony.
- Dasz mi klucz? - Spojrzała na niego zdziwiona.
- Jeśli chcesz. Tak będzie wygodniej. - Wzruszył
ramionami. - Jak wolisz.
- Po prostu zadzwoniÄ™ do drzwi.
- Okay - powiedział, starając się ukryć rozczarowanie.
- Co będziesz dziś robił?
- Nie wiesz? Będę szukał dla ciebie odpowiedniego
prezentu.
- Naprawdę? - W jej oczach zalśniły radosne iskierki, ale
[ Pobierz całość w formacie PDF ]