download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- LE Modesitt The Octagonal Raven (v1.0)
- Dawn Stewardson Amante O Impostor
- Cajio_Linda_Jak_czysty_jedwab_RPP38
- Jane Lindskold Firekeeper Saga 1 Through Wolf's Eyes
- janko_z_czarnkowa
- 17 Zbigniew Nienacki Pan Samochodzik i Testament Rycerza Jć™drzeja
- (Ebook History) Church, Alfred J Roman Life In The Days Of Cicero
- CRC Press Access Device Fraud and Related Financial Crimes
- Play by Play 4 Playing to Win
- Christie Agata Trzynascie Zagadek
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- myszka-misiu.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
łzach dawno już zniknęły. Czy tak? - spojrzał na nią pytająco.
- Tak, zupełnie. Widzę teraz, że byłam niemądra, zaślepiona. Wstyd mi za siebie.
Naprawdę nie wiem, co we mnie wstąpiło. Myślę, że byłam o wiele bardziej spięta i
zmęczona, niż zdawałam sobie z tego sprawę. Wątpię, czy coś takiego mogłoby mi się
jeszcze kiedyś przydarzyć. Pomogłeś mi spojrzeć na te rzeczy z właściwej strony, masz takie
trzezwe spojrzenie.
- Trzezwe spojrzenie - to najmilszy komplement, jaki w życiu słyszałem! - Zaśmiał się
czule, a Caroline zrozumiała, co ma na myśli.
- Myślę, że jeszcze przez chwilę posiedzę tutaj i zastanowię się, co dalej ze sobą
zrobić. Wyśpij się dobrze. Z pewnością się jutro spotkamy - nie wyjadę stąd, nie
pożegnawszy się przedtem z tobą. - Pocałował ją w czoło, zanim wstała i ruszyła do hotelu.
- Dobrze się bawiłaś z Jimem? - spytała Jess, kiedy przygotowywały się do snu.
- Wspaniale. Co za wieczór.
- Wydajesz siÄ™ zakochana.
- Ależ, na Boga, nie! - wykrzyknęła Caroline, zdając sobie sprawę, że jej głos mówi co
innego.
- Czyżby? Cieszyłabym się, gdyby wam się udało. Jest taki przystojny, łagodny i taki
męski.
- O tak - stwierdziła Caroline. Jej oczy wypełniły się łzami. Obróciła się do Jess. - W
zasadzie, siostrzyczko... Myślę, że go kocham. Lecz on wcale się mną nie interesuje, a w
każdym razie nie w ten sposób. Był wspaniałym kompanem, przyjacielem, ale... - jej głos
załamał się. Jess podeszła do niej i objęła ją ramieniem.
- Nie płacz, Caroline. Chyba nie masz racji. Zauważyłam, że patrzył na ciebie w ten
specjalny sposób, no wiesz, z taką czułością. To raczej przejaw czegoś więcej niż tylko
platonicznych uczuć. Nie rozumiem, czemu uparcie twierdzisz, że on się tobą nie interesuje.
- Och, to tylko moja ocena sytuacji - Caroline przestała płakać, ale chlipała jeszcze od
czasu do czasu. - Czuję się, jakbym nie dorastała mu do pięt, on jest taki oczytany i obyty w
świecie. Naprawdę uważam, że traktuje mnie jak młodszą siostrę. I często spotyka się z tą
kobietÄ… - Joyce - ona jest taka... taka, no wiesz, seksowna, kobieca. On chyba woli taki typ.
- Masz rację twierdząc, że jest seksowna. I naprawdę wyjątkowo atrakcyjna. Ale to nie
znaczy, że jest w niej zakochany. Mężczyzn zawsze pociągają kobiety tego rodzaju, ale ktoś
tak inteligentny jak Jim wie, że w związku między dwojgiem ludzi chodzi o coś znacznie
ważniejszego.
78
S
R
- Nawet jeśli to, co mówisz, jest prawdą... Ach, Jess, Jim wyjeżdża pojutrze. Mówi, że
nadszedł już czas na zmianę.
Jess spojrzała na nią zaskoczona.
- Czy to pewne - to znaczy, czy podjÄ…Å‚ ostatecznÄ… decyzjÄ™ o wyjezdzie?
- Tak mi powiedział wczoraj wieczór. Nie wygląda na człowieka, który co chwilę
zmienia zdanie. Prawda?
Widząc wyraz zakłopotania na twarzy siostry dodała sucho:
- Sama widzisz, nie wyglÄ…da to zbyt obiecujÄ…co.
- Obstaję przy opinii, że gdy jesteście razem, we wzroku Jima jest coś szczególnego.
- Dalsza rozmowa na ten temat nie ma chyba sensu. To mnie tylko irytuje. C'est la vie.
Doceniam twojÄ… troskÄ™ o mnie, Jess, naprawdÄ™. JesteÅ› lojalnÄ… i kochajÄ…cÄ… siostrÄ…, mam
szczęście, że możemy spędzić jakiś czas razem. Sama nie miałabym pojęcia, co robić.
Uścisnęła serdecznie Jess i weszła do łóżka. Owinęła się prześcieradłem i zaczęła
rozmyślać o Jimie.
Jess robiła małą przepierkę w łazience, rzucając niekiedy spojrzenia na zadumaną
siostrę. Chwilę pózniej również znalazła się w łóżku, nie zgasiła jednak światła.
- A co z Charlesem? - zapytała. - To naprawdę miły facet i najwyrazniej tobą
zainteresowany.
- Tak, jest miły. Ale w jego towarzystwie nie doznaję czegoś takiego jak wtedy, gdy
jestem z Jimem. Na pewno wiesz, o co mi chodzi.
- Wiem, ale to wielka szkoda. Taki sympatyczny mężczyzna. Przynajmniej lubisz się z
nim spotykać, prawda?
- Oczywiście. Jest bardzo interesujący, a ja to lubię. Ale Jim też jest interesujący. Ach
- potrząsnęła głową, jakby chciała się pozbyć natrętnych myśli o Jimie.
- No, ale jeśli Jim rzeczywiście wyjedzie, będziesz miała z kim spędzać wieczory.
Pamiętaj jednak - to ja miałam rację wtedy, gdy zaprzeczałaś, że darzysz Jima czymś więcej
niż uczuciem przyjazni. Moja intuicja się potwierdza, więc może i teraz się nie mylę -
mrugnęła żartobliwie do siostry.
- A co ci teraz mówi przeczucie? - dopytywała się Caroline, zapominając na chwilę o
przygnębieniu.
- Musisz sama na to wpaść, nie powiem głośno, bo mogę zapeszyć. Dobranoc...
miłych snów!
Z szelmowskim uśmiechem sięgnęła do wyłącznika i zgasiła światło.
- Och, ty! Dobranoc, Jess.
Poniedziałek okazał się uroczym dniem - ciepłym i słonecznym. Przechodząc przez
recepcję w drodze na śniadanie, siostry natknęły się na Jima. Oznajmiał właśnie
recepcjonistce, że zamierza opuścić hotel następnego ranka. Caroline, słysząc to
79
S
R
zesztywniała, a Jess uścisnęła jej ramię, jakby chcąc powiedzieć, aby się nie martwiła, że
majÄ… jeszcze czas.
Caroline nie była w stanie nic przełknąć i w końcu postanowiła dać sobie spokój ze
śniadaniem. Zaczekała, aż Jess skończy. Jim opuścił hotel, machając im zaledwie na
pożegnanie. Miał na sobie długie spodnie i elegancką koszulę i Caroline ze smutkiem
stwierdziła, że musi to oznaczać tylko tyle, że nie spotka się z nim dzisiaj na plaży.
Westchnęła i postanowiła o nim nie myśleć. Zaczęło do niej coraz wyrazniej docierać, że nie
jest dla niego nikim szczególnym.
Bez specjalnego entuzjazmu wróciła do pokoju i przebrała się w kostium kąpielowy.
Jess szczebiotała bez przerwy, robiąc wszystko, by absorbować uwagę Caroline. Wyszły na
[ Pobierz całość w formacie PDF ]