download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Murasaki Shikibu Genji Monogatari (The Romance of Genji) (pdf)
- 368. Harlequin Romance Dale Ruth Jean Apartament dla nowożeńców
- 400. Harlequin Romance Donald Robyn Talizman szczęścia(1)
- Doyle Brunson S. Super System
- Winchester Super X2
- Zane Carolyn Noc Juliet
- Pilch Jerzy Miasto Utrapienia
- AMONIAK BEZWODNY
- Quinnell A J Reporter
- Lord of the Fantastic Stories Martin H Greenberg
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lovejb.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
leczy się z ran? Poczuła, że jest tak zmęczona i głodna, że oczy
zaczynają się jej kleić. - Czy Max często jest taki? - zapytała.
- Nigdy nie widziałam, żeby aż tak się zachowywał, ale też nigdy
nie był pod presją.
- Zabójstwo rzeczywiście stwarza presję.
- Nie sądzę, żeby był zabójcą. Ale na pewno czegoś się
przestraszył - powiedziała Veda. Po krótkim milczeniu odezwała się
zupełnie innym niż przed chwilą tonem: - Nie mówmy już o Maksie,
mam go dosyć. Opowiedz mi raczej, jak to jest być detektywem. O,
tutaj skręcimy w prawo.
- To praca jak każda inna. Wszystkie te kobiety detektywi w
powieściach kryminalnych w ciągu jednego dnia przeżywają więcej
przygód, niż mnie mogłoby się przydarzyć przez dziesięć lat. Mój szef
mówi, że one mają cudowną zdolność do wylizywania się z ran.
Jednego dnia łamią pięć żeber, a parę stron dalej uprawiają miłość.
- W szpitalu nieraz zajmowałam się ludzmi z połamanymi
żebrami. Seks to ostatnia rzecz, na którą mieliby ochotę - roześmiała
siÄ™ Veda.
- Czasami zdarza mi się złamać paznokieć, a potem znowu nic
się nie dzieje. Nawet sobie nie wyobrażasz, jak nudne może być
obserwowanie ludzi. Godzinami trzeba siedzieć w samochodzie,
marznąć w zimie i rozpływać się z gorąca w lecie.
- To rzeczywiście nie brzmi zbyt nęcąco.
- Bo nie jest. Nie jest też niebezpieczne, o czym bezustannie
staram się przekonać swoją matkę.
- Tutaj jednak sprawa wiąże się z zabójstwem.
- Prawda. To moje pierwsze zabójstwo. Ale nie jestem tak
naprawdę na linii frontu - westchnęła i zacisnęła ręce na kierownicy,
wspominając żelazny uścisk Eugene'a.
- Możesz zaparkować koło tej latarni - poinstruowała ją Veda.
Taylor kolejny raz sprawdziła, czy nikt ich nie śledzi, po czym
zamknęła samochód i ruszyła w ślad za Vedą, która doprowadziła ją
do małego, uroczego domku, sto razy ładniejszego od bogatej siedziby
Chessmanów. Pierwszą rzeczą, którą zobaczyła w środku, była
bambusowa klatka z bajecznie kolorowÄ… kakadu.
Gdy tylko obie z Vedą przekroczyły próg, papuga nastroszyła
pióra i wydała przerazliwy skrzek. Veda otworzyła drzwi do kuchni, a
wtedy wyskoczył stamtąd wielki kocur o żółtobrązowym futrze.
- To jest Denzel - powiedziała.
- Też mam kota, nazywa się Elmo - rzekła Taylor, drapiąc
zwierzaka za uchem.
- Wprowadziłam się tu po śmierci męża. Syn koniecznie chciał,
żebym mieszkała razem z nim i synową, ale ja najlepiej czuję się tutaj.
Wiem, że za dużo tu sprzętów i rupieci, jednak nie potrafię uwolnić
się od wspomnień. Chciałabym mieć więcej miejsca, ale nie
chciałabym niczego wyrzucać. Ani z życia, ani z pamięci. Dzielnica
mi odpowiada. Tu, w Garden District, mieszka siÄ™ naprawdÄ™
przyjemnie, tylko że na razie nie zdobyłam się jakoś na to, żeby
znalezć większy od tego dom w przystępnej cenie.
Taylor wzięła do ręki fotografię w srebrnej ramce, na której o
wiele młodsza Veda stała pod rękę z wąsatym, roześmianym
mężczyzną.
- To Bill, mój mąż - wyjaśniła Veda, podając mrożoną herbatę.
Na stoliku postawiła talerzyk z serowymi paluszkami.
- JesteÅ› na emeryturze?
- Nie. Skąd ci to przyszło do głowy?
- Masz tyle wolnego czasu.
- Bill zostawił mi trochę pieniędzy, a poza tym opiekuję się
prywatnie chorymi, kiedy potrzebuję większej kwoty na specjalną
okazję, na przykład na podróż do Michigan, do syna.
- Chyba owdowiałaś bardzo wcześnie - powiedziała Taylor. -
Nigdy nie miałaś ochoty, żeby wyjść drugi raz za mąż?
- Ciebie mogłabym spytać o to samo - odparła Veda.
- Wraz z każdym z tych nielicznych mężczyzn, których
spotkałam, musiałabym wziąć na siebie problemy z byłą żoną,
alimentami, dysleksją dziecka albo, co gorsze, przestępczością, a
wreszcie psychologiczne kłopoty tych panów, które spowodowały, że
pierwsza żona ich opuściła.
- Nick nie ma byłej żony.
- Nie ma. Czy to nie dziwne? W jego wieku większość mężczyzn
ma za sobą przynajmniej jedno małżeństwo.
- Od kiedy jestem w Rounders, dwa razy próbował mieszkać z
kobietą. %7ładna nie wytrzymała długo, bo spędzał za dużo czasu z
uczniami. On nie potrafi zaangażować się w związek z kobietą w taki
sposób, w jaki angażuje się w pracę z nami.
- Dlaczego? Veda rozłożyła ręce.
- Nie jestem psychologiem. Wiem tylko, że matka opuściła go,
kiedy był dzieckiem, a babka, która go wychowywała, zmarła nagle.
- Myślałam, że jego matka umarła.
- Nie, po prostu poszła sobie w siną dal. On ci się podoba,
prawda?
- Jest moim klientem.
- Jest facetem. Dobrze zbudowanym i seksownym.
- Ogólnie nie pociąga mnie ten typ mężczyzny, nawet gdy jest
dobrze zbudowany i seksowny.
- Dlaczego raz nie spróbować?
- Z tego samego powodu, dla którego ty kochasz Maxa -
powiedziała Taylor, chrupiąc kolejny paluszek.
- Słucham? - Veda oniemiała z wrażenia.
- Max ma wredny charakter i ty takich lubisz. Ja też zawsze
zakochiwałam się w różnych popaprańcach. Im był gorszy, tym
lepszy. Gdy tylko na horyzoncie pojawiał się przyzwoity, czuły,
troskliwy mężczyzna, natychmiast uciekałam w przeciwnym
kierunku. Psychologia mówi, że to brak szacunku do samej siebie.
Takie kobiety jak my uważają, że zasłużyły na złe traktowanie - rzekła
Taylor, a w duchu pomyślała, że to się teraz zmieni.
- Szacunku do samej siebie to ja mam tyle, że nawet po tym, co
się dzisiaj stało, poszłabym z Maxem do łóżka, gdyby tylko zechciał.
Ale on nie zechce.
- Nigdy nie okazał ci zainteresowania?
- Jestem dla niego o dwadzieścia lat za stara. On ugania się za
dziewczętami w wieku mojego syna, a nawet młodszymi. Zaprasza je
na kolację, a potem do łóżka. Czasami któraś wprowadza się do tej
jego olbrzymiej chałupy, ale na krótko. - Veda oparła się o kanapę i
zamknęła oczy. - Nie spodziewałam się, że po śmierci Billa będą mnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]