download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Murasaki Shikibu Genji Monogatari (The Romance of Genji) (pdf)
- Krentz Jayne Ann Harlequin Satine Poszukiwacz skarbĂłw
- MacAllister Heather Harlequin Romans 537 Mój były mąż
- Harlequin One Woman Crusade Emma Darcy 1991
- McSparren Carolyn Super Romance 97 Karuzela
- Dale Goldhawk Getting What You Deserve The Adventures of Goldhawk Fights Back (pdf)
- Goscinny Rene & Sempe Jean J Wakacje Mikołajka
- Jean Verdon_Przyjemności średniowiecza
- The Legacy 7 A Corisi Christmas Ruth Cardello
- 368. Shaw Chantelle Na scenach świata
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- blox.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
oporu. Pomyślała, że pasują do siebie jak dawniej. I zarzu-
ciła mu ręce na szyję.
I znowu prowadził ją na takie wyżyny uniesienia, na
jakie sama nigdy by nie dotarła. To było tak świeże, tak
piękne jak ich pierwszy pocałunek. Coś niezwykle silnego,
ale w przeciwieństwie do pierwszego razu, miała już pew-
S
R
ne doświadczenie, wiedziała, co z tego może wyniknąć.
Bała się tego. Poprowadził ją na sofę. Nie potrafiła mu się
sprzeciwić, cała zatraciła się w rozkoszy pocałunków.
Nagle jego wzrok padł na kolorową książeczkę J.C.
Złote płomyki w bursztynowych oczach wygasły w jednej
chwili.
- Ty masz dziecko? - zapytał chłodno. - To znaczy, że
także masz męża, który... - zawahał się - który śpi gdzieś
w drugim pokoju?
Oszołomiona nagłą zmianą nastroju szybko opuściła
ręce i cofnęła się, chciała być teraz jak najdalej od jego
ciała.
-Nie mam męża.
- Och, naprawdę? - Usiadł sztywno na sofie.
Jenny pomyślała o śpiącym za ścianą J.C. Co by było,
gdyby obudził się nagle i wszedł do nich do pokoju? Za-
drżała ze strachu. Pod żadnym pozorem Cole nie mógł
dowiedzieć się, że ma syna.
- Chłopiec czy dziewczynka? - Jego twarz była jak
z granitu.
- Nie twój interes.
- Większość ludzi nie broni się przed odpowiedzią na
tak proste pytanie. - Patrzył na nią podejrzliwie. - Co ty
ukrywasz, Genevo Lupo? Ile masz dzieci? Więcej niż
jedno?
- To ty pierwszy się ożeniłeś! Traktuj mnie z szacun-
kiem! - wykrzyknęła. - Co ty sobie o mnie myślisz?
Pobladł tak nagle, że nie wiadomo dlaczego, ale zrobiło
jej się go żal.
- A ty... ile masz dzieci? - zapytała.
- Teraz... nie mam dziecka.
S
R
Niespodziewanie odwrócił się i po prostu wyszedł bez
słowa z jej małego domku.
Stała drżąca, pobudzona jego wizytą, przestraszona.
Długo potem nie mogła zasnąć. Jaka była jego reakcja?
Złość, pogarda? Czy może naruszone poczucie własności?
J.C. wpadł do kuchni wcześnie rano, przecierając pią-
stkÄ… oczy.
- Mamusiu, zobacz, jak wcześnie wstałem! - wołał.
- Mówiłem, że będę grzeczny.
Jenny uściskała go serdecznie.
- Jesteś moim najukochańszym chłopczykiem i napra-
wdę jestem ci wdzięczna za to, ale... moje plany trochę się
zmieniły.
- Tak? - Usiadł na krzesełku i przysunął sobie talerz.
Jenny nalała mu mleka.
- Doszłam do wniosku, że zasłużyłeś na parę dni pra-
wdziwych wakacji. Już dzisiaj zabieram cię na farmę. Wy-
daje mi się, że tak będzie najlepiej.
- A ja myślałem... - zaczął J.C.
- Wiem, kochanie. I będę okropnie za tobą tęsknić.
Chciałabym jednak mieć pewność, że dobrze korzystasz
z wakacji, że jesteś zadowolony, że dobrze się bawisz.
- Ja na pewno będę zadowolony. - J.C. wsypał płatki
do mleka i sięgnął po łyżkę. - Ale ty zostaniesz sama. Nie
będzie ci dobrze.
To zabrzmiało tak dorośle, że Jenny z trudem powstrzy-
mała łzy. Robiła to dla niego, bo go kochała. Nigdy przed-
tem nie rozstawali się, nawet na jedną noc. Musiała być
dzielna. Jego ubranka były już spakowane. Lara i Jared
czekali, zdziwieni, ale zadowoleni. Zadzwoniła wpierw do
S
R
nich, a potem do pracy. Poprosiła o wolny dzień, mówiąc,
że jest chora.
Jenny nie mogła już się z tego wycofać. Co prawda, był
to plan na krótką metę. Co dalej pocznie z J.C? Jak go
ukryje przed Cole'em? Przecież po kilku dniach synek
wróci z farmy, a Cole może w każdej chwili znów złożyć
jej nie zapowiedzianÄ… wizytÄ™. Co wtedy zrobi? Co mu
powie? Otarła łzy papierowym ręcznikiem i poszła po wa-
lizkÄ™.
S
R
ROZDZIAA CZWARTY
Jenny wracała do domu z lekkim sercem. J.C. naprawdę
cieszył się, że może zostać na kilka dni u wujostwa. Bawił
się z Grayem, potem pobiegł zobaczyć konie. Wujek Jared
pokazał mu kuca i obiecał nauczyć konnej jazdy.
Próbowała nie myśleć o przyszłości. Tłumaczyła sobie,
że nie ma sensu zamartwiać się na zapas.
Wiele tu zależało od Cole'a. Niemożliwe, żeby został
w Kolorado na dłużej. Jako syn właściciela sieci hoteli
rozsianych po całym świecie, miał na pewno dużo innych
obowiązków. Podejrzewała, że dopilnuje prac nad renowa-
cją hotelu, upewni się, że wszystko przebiega po jego my-
śli, po czym odjedzie do siebie do Kalifornii. Wiedziała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]