download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- 223. Steele Jessica Uwierz w moją miłość
- 524.Matthews Jessica Nieoczekiwany dar
- Boge Anne Lise Grzech pierworodny 02 Tajemnica
- Heather Graham Nawiedzony dom
- Moon Pack 5 Enticing Elliott
- Beagle, Peter S The Folk of the Air
- Balzac H. Proboszcz z Tours
- Jennifer Roberson Cheysuli 6 Daughter of the Lion
- Jack L. Chalker Priam's Lens
- Douglas_Adams_ _Dlugi_mroczny_podwieczorek_dusz
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- klimatyzatory.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
%7łe bym cię nie zatrzymał?
W jego głosie było tyle niedowierzania, że ją to zawstydziło,
wyprostowała się jednak i popatrzyła mu w oczy.
- Właśnie, musiałbyś mnie zatrzymać. A jeśli nie będzie cię w pobliżu,
aby uchronić mnie od wpadki? Powiem albo zrobię coś głupiego i...
- JesteÅ› dla siebie zbyt surowa. Za kilka dni przywykniesz i wszystko siÄ™
ułoży.
- A jeśli nie?
- Wtedy ludzie zaczną myśleć, że moja małżonka jest postrzeloną
blondynką i będą mi współczuć.
Spojrzała na niego, mrużąc gniewnie oczy.
- Czy ty właśnie nazwałeś mnie postrzeloną blondynką? - %7łartobliwie
uderzyła go w ramię. - To oznacza wojnę.
- Zrozumiałem. Co do błędów, to zdarzają się wszystkim. Po prostu
przestań się martwić.
69
S
R
- Czy to rozkaz?
- Oczywiście. - Uniósł jej podbródek i spojrzał w oczy. - Już lepiej?
- Tak, dzięki.
Delikatnie zatknął niesforne pasmo włosów za jej ucho i ją pocałował.
Najpierw delikatnie, potem bardziej zaborczo. Gdy Gina rozchyliła usta,
dotknął jej języka, rozpalając w niej namiętność. Instynktownie otoczyła ra-
mionami jego szyję i stanęła na palcach, aby się w niego wtulić. Jego usta
przeniosły się z jej warg na policzek, potem w stronę ucha, aż w końcu
rozpoczęły wędrówkę po jej karku. Odchyliła głowę, pragnąc więcej, gdy
nagle usłyszała za drzwiami kroki.
On także musiał je usłyszeć, bo zastygł w bezruchu, a potem puścił ją i
uśmiechnął się.
- Nic nie mów - nakazała, poprawiając włosy i ubranie.
- Gino?
- SÅ‚ucham?
- WyglÄ…dasz...
Jeszcze raz sprawdziła, czy wszystko w porządku.
- Tak?
- Teraz wyglądasz na zaręczoną.
Gina kurczowo ściskała w rękach bukiet kwiatów, który Ruark podarował
jej tuż przed ceremonią, boleśnie świadoma tego, że on, teraz już jej mąż,
wchodzi z nią do domu. W czarnym smokingu wyglądał oszałamiająco,
dlatego cieszyła się, że sama wybrała białą koronkową sukienkę do łydki, która
wirowała kusząco wokół jej nóg. Nie pamiętała, kiedy po raz ostatni czuła się
tak kobieco.
- Wszystko wypadło świetnie, prawda?
- A czego się spodziewałaś?
70
S
R
- Szczerze mówiąc, sama nie wiem. Naprawdę zadbałeś o wszystko.
Kapelan szpitalny udzielił im ślubu w obecności trzydziestu gości. Potem
przeszli do sali konferencyjnej na niewielkie przyjęcie. Oprawę muzyczną
stanowił kwartet smyczkowy, a wszystko udekorowano tymi samymi
kwiatami, z których składała się wiązanka Giny.
Ruark zdołał nawet umówić ją z fryzjerką i manikiurzystką.
- Starałem się - powiedział nieco zawstydzony. - Przecież to nasz ślub,
chciałem, żebyś miała wszystko.
- Dziękuję - wyszeptała.
- Nie przypisuj całej zasługi mnie. O szczegóły zadbał mój personel.
- I tak świetnie sobie poradziłeś. Może powinieneś zostać konsultantem
ślubnym? Marnujesz się jako lekarz.
Roześmiał się głośno. Potem rozluznił muszkę i zdjął marynarkę.
- Jestem strasznie głodny. Chcesz przetrząsnąć ze mną lodówkę?
Jej żołądek jeszcze się nie uspokoił po nerwowym wieczorze, ale wolała
być z Ruarkiem w kuchni, niż rozpakowywać bagaż czy iść do łóżka.
- Jasne, czemu nie.
W kuchni natknęli się na Henriego, który właśnie pakował resztki z
przyjęcia. Odprawił ich, obiecując posłać gotową tacę na górę.
- No już, uciekajcie stąd i bawcie się dobrze.
Jego polecenie wydało się Ginie słodkie.
- Czy on zna prawdÄ™?
- Tak, ale w głębi serca jest romantykiem. To jak, idziemy na górę czy do
gabinetu, pooglądać telewizję?
Nie była gotowa na wejście do sypialni, wybrała więc to drugie.
- Do gabinetu.
71
S
R
Ale nie mogła skupić się na wiadomościach, prognozie pogody i
wynikach meczów. Chodziła po pokoju, przyglądając się fotografiom. Na
jednym ze zdjęć zauważyła rodzinę Ruarka w oficjalnych strojach.
- Opowiedz mi o swoich bliskich.
Podszedł do niej.
- To jest mój ojciec, Frederick. Jest królem Marestonii od piętnastu lat, od
śmierci dziadka. Moja matka, Christina, jest Szwedką i zajmuje się
działalnością charytatywną. Na pewno powita cię z otwartymi ramionami. To
jest mój najstarszy brat, George. Jest żonaty, ma dwie córeczki, trzecie dziecko
w drodze.
- To będzie chłopiec czy dziewczynka?
- Nie chcą tego ujawniać. Podejrzewam, że chłopiec, bo George puszy się
o wiele bardziej niż dotychczas. - Uśmiechnął się. - A to Pieter. Spotyka się na
poważnie z młodą prawniczką, ale nic jeszcze oficjalnie nie ogłaszali.
Co by wyjaśniało, dlaczego obowiązek poślubienia jej spadł na Ruarka.
- Ja jestem trzeci, na pewno mnie rozpoznałaś. A te blizniaczki to moje
siostry, Beatrix i Mary. Bea pisze właśnie pracę dyplomową z finansów
międzynarodowych, a Mary kończy fizjoterapię. Ku rozczarowaniu mamy obie
sÄ… samotne. Moja mama marzy o wnukach.
- Przecież ma już prawie troje.
- Nie będzie usatysfakcjonowana, dopóki każde z nas nie obdarzy jej
przynajmniej dwojgiem. Myślałaś o tym, ile ty chcesz mieć?
- Wnucząt? - Zaśmiała się. - Nie, jeszcze nie.
- Dzieci - poprawił ją.
- Zawsze marzyłam o czworgu.
- NaprawdÄ™?
72
S
R
- Tak. Dwie dziewczynki, dwóch chłopców, żeby każde z nich miało
towarzysza zabaw. A ty?
- Nie myślałem dotąd o liczbie - przyznał, zanim popatrzył jej w oczy. -
Częściej o tym wszystkim, co prowadzi do ich posiadania.
- Jasne - powiedziała sucho. Ponieważ dyskusja zmierzała w kierunku, na
który nie była gotowa, odłożyła ramkę i usiadła na kanapie.
Kącikiem oka zauważyła, że Ruark z uwagą ogląda serwis sportowy. To
ją zirytowało. Jak może być tak spokojny i skoncentrowany na sporcie, gdy
ona zastanawia się, jak to będzie spać obok niego, wiedząc, że on nie marzy o
białym małżeństwie?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]