download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Arthur Keri Zew Nocy 05 W objęciach ciemności (Embraced By Darkness)
- Briggs Patricia Mercedes Thompson 01 Zew księżyca
- Lovecraft, H. P En las montanas alucinantes
- Catherine George Sekret milionera
- Jay Abraham Getting Everything Out
- Jeschke Wolfgang Ostatni dzieśÂ„ stworzenia
- Fielding Liz Imperium rodzinne 08 Diamentowe walentynki
- Francis Lebaron Magic The Gathering Masquerade Cycle 01 Mercadian Masques
- Ann Hironaka Neverending Wars (pdf)
- Janet Morris Silistra 03 Wind from the Abyss
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fotocafe.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nosi surdut z epoki edwardiańdskiej, przystosowany do jego dziwnie zdwformowanego ciała. Przedtem jego
synowie prowadzili biuro, ale od pewnego czasu nie pokazują się już publicznie i lwią częśćpracy przejęła
młodsza generacja. Wygląd synów, a talże ich sióstr stał się dziwny, zwłaszcza tych starszych, i podobno
wszyscy jakoÅ› zapadajÄ… na zdrowiu.
Jedna z córek Marsha jest odrażająco brzydka, przypomina jekiegoś gada, a nosi ogromną ilość
przedziwnej biżuterii, podobnie egzotycznej jak widziana przezemnie tiara. Młody sprzedawca widział tiarę
kilka razy i słyszał, że pochodzi z tajemnego łupu albo pirackiego albo diabelskiego. Księża, czy też kapłani -
w gruncie rzeczy nie wiadomo, jak się ich tutaj zwie - wszyscy noszą tego rodzaju ozdobę na głowie, ale
niestety niełatwo ich zobaczyć. Innych egzemplaży tej tiary młody człowiek nie widział, choć podobno, wedle
krążących wieści, jest ich wiele w Innsmouth.
Marshowie wraz z trzema innymi szlachetnie urodzonymi rodzinami - Walte'ami, Gilmanami i Eliotami - nie
muszą już pracować. Mieszkają w ogromnych domach na Washington Street i trzymają tam podobno w
ukryciu swoich krewnych, którym ze wzgkędów osobistych nie wolno się pokazywać, ale wiadomość o ich
śmierci ogłaszają oficjalnie.
Wiele napisów z nazwami ulic zostało zdjętych, w związku z czym młody człowiek naszkicował mi
szczegółowy plan najważniejszych abiektóe w mieście. Stwierdziłem, że będzie mi ogromnie pomocny, i
wśród serdecznych podziękowań schowałem go do kieszeni. Obskurna restauracja, którą po drodzie
widziałem, nie wydała mi się zachęcająca, wobec tego kupiłem sobie na obiad serowe krakersy i imbirowe
wafle. Postanowiłem obejrzeć główne ulice, porozmawiać z ludzmi przybyłymi do tego miasta, jeżeli takich
po drodze napotkam, i wrócić autobusem do Arkham o ósmej wieczorem. Całe miasto było naznaczone
rozkładem i ruiną; nie miałem zainteresowań socjologicznych, postanowiłem wię skupić się na
zagadnieniach z zakresu architektury.
I tak rozpocząłem moją dokładną, ale jakże kłopotliwą wędrówkę po Innsmouth, wąskimi, dość mrocznymi
uliczkami. Minąłem most i skręciłem w stronę szumiącego wodospadu w dolnym biegu rzeki, przeszedłem
koło rafinerii Marsha, z której, dziwna rzecz, ale nie dochodziły odgłosy odbywającej się tam pracy. Stała na
krawędzi stromego brzegu rzeki koło mostu, a skrzyżowanie ulic, będące dawniej centrum miasta, zostało po
Rewolucji zastÄ…pione placem miejskim istniejÄ…cym do dzisiaj.
Minąwszy wąwóz przy moście na Main Street natknąłem się na dzielnicę tak wymarłą, że przeszył mnie
dreszcz przerażenia. Skupisko zapadłych i rozsypujących się dachów twożyło fantasyczną, poszarpaną linię
horyzontalną na tle nieba, a ponad nią wyrastała upiorna, ścięta u góry wiża starego kościoła. W kilku
domach za Main Street ktoś chyba mieszkał, ale większość była szczelnie zabita deskami. Na bocznych,
pozbawionych chodników ulicach ujrzałem czarne czeluście wybitych okien w pustych ruderach, z których
wiele przechyliło się groznie na osuniętych fundamentach. Okna te wyglądały tak upiornie, że trzeba było nie
lada odwagi, aby iść dalej, w steonę parku. Strach, jaki budzą opustoszałe domy, potęguje się taczej w
postępie geometrycznym niż arytmetycznym, jako, że domy mnożą się i tworzą opustoszałe miasto. Na
widok nieskończenie długich ulic świecących pustką i śmiercią i na myśl o ciągnących się bezkreśnie,
spowitych mrokiem mieszkaniach, które wypełniały tylko pajęczyny i wspomnienia i nad którymi zawładnęło
teraz robactwo, ogarniał człowieka lęk i odraza, i chyba nawet najwytrzymalsza filozofia nie byłaby w stanie
się im oprzeć.
Fish Street była równie opustoszała jak Main Street, różniła się jednak tym, że zbudowane z cegły i
kamienia magazyny zachowały się w doskonałym stanie. Water Street była podobna, z tą tylko różnicą, że w
tych miejscach, gdzie znajdowały się kiedyś zabudowania portowe, teraz były puste dziury. Nigdzie nie
spotkałem żywej duszy, tylko na kalekim falochronie siedziało paru rybaków, nie słyszałem też żadnych
[ Pobierz całość w formacie PDF ]