download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Lesson Plan 023 Text
- Bednarski Piotr Marny czas
- Sekret milionera George Catherine
- Jack L. Chalker God inc 2 THe Shadow Dancers
- James Beau Seigneur Christ Clone 1 In His Image
- Fred Saberhagen The Book of the Gods 05 Gods of Fire and Thunder
- Jo Clayton Skeen 01 Skeen's Leap (v1.2)
- Lowell Elizabeth Sen zaklć™ty w krysztale(1)
- Beverly Sims Menage & More 09 Caroline's House
- Hannah Kristin Jedyna z archipelagu (Wyspa pojednania)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lovejb.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przez co Malfoy upadł na podłogę sypialni z głuchym odgłosem. - Bardzo dobrze - dodał, biorąc
do ręki ró\d\kę i obracając nią leniwie między palcami. - Wiesz, \e cierpienie do ciebie pasuje?
Wyglądasz tak dobrze, kiedy jesteś pokaleczony i posiniaczony. - Skierował na Draco ró\d\kę i
wyszeptał kilka słów. - Ale w tej chwili wyglądasz jeszcze lepiej - stwierdził i uśmiechnął się na
widok Malfoya, który le\ał teraz na łó\ku, mocno przywiązany do jego kolumienek. Nie
doczekawszy się odpowiedzi, Harry westchnął. - Draco, Draco. Dlaczego milczysz? Chciałeś,
abym sprawił, \e zaczniesz wrzeszczeć, prawda? - Potter wszedł na łó\ko i usiadł na nogach
swojej ofiary, przyglądając jej się pytająco. - Chciałeś, abym sprawił, \e będziesz krwawił.
Chciałeś, \ebym cię zranił. Jestem zmęczony próbami spełnienia twoich oczekiwań. Co jeszcze
66
chcesz, abym zrobił? - zapytał miękko, ale jego zielone oczy błyszczały niebezpiecznie, kiedy
zastanawiał się nad odpowiedzią. Draco nie odezwał się, ale widział, jak senny uśmieszek wpełza
na twarz Pottera. Kolejne słowa wcale go nie zaskoczyły. - Och tak. Ciągle muszę cię złamać.
*
Osoba, która zrywała z niego ubranie, nie była człowiekiem, tylko wściekłym zwierzęciem.
Głodną bestią, delektującą się poranioną i pokrwawioną skórą, którą z rozkoszą ssała i lizała.
Pod wpływem ataku Draco zadr\ał, ale nie mógłby powiedzieć, czy to ze strachu, czy z jakiegoś
innego powodu. Był całkowicie oszołomiony, widząc, jak jego ciało nieznacznie reaguje na
poczynania Pottera, i z ledwością słysząc, jak jego umysł wrzeszczy z przera\enia. Udało mu się
pozostać przytomnym, ale wszystko postrzegał w zupełnie oderwany od rzeczywistości sposób,
jak gdyby to nie on le\ał tu zraniony, związany i nagi. Chłodno obserwował, jak Harry zdejmuje
spodnie i pochyla się nad nim, z nieznikającym, drapie\nym uśmiechem na wargach.
Patrzył na całą scenę z oddali, dopóki ostry, palący ból nie przeszył jego ciała, które mimowolnie
wygięło się w łuk. Oddychał głęboko, starając się odprę\yć i zaakceptować wtargnięcie, próbując
nie myśleć o bólu, upokorzeniu i czymś ciepłym, co zaczęło spływać pomiędzy jego nogami.
Harry wchodził w niego mocno, głęboko wbijając się raz za razem w to ciasne ciepło a\ do
momentu, kiedy Draco nie był w stanie się powstrzymać i krzyknął z udręki. Dopiero wtedy
wstał i spojrzał z góry na wykrzywioną twarz drugiego mę\czyzny.
- Draco - powiedział łagodnie. Malfoy otworzył powoli oczy i skupił wzrok na pochylonej nad
nim sylwetce. Harry zauwa\ył nieska\oną, głęboką rozpacz w srebrnych oczach. Ale teraz się
tym nie przejmował. - To boli? - zapytał, ale nie otrzymał odpowiedzi. Draco zamrugał
zdezorientowany, starając się złapać oddech, pomimo przygniatającego jego pierś cię\aru ciała
Pottera. - Chcesz wiedzieć, dlaczego to boli tak bardzo? - zapytał Harry, odgarniając delikatnie
jasne kosmyki ze spoconego czoła. - Poniewa\ to nie ma nic wspólnego z miłością. Dla ciebie
ona nie istnieje. Więc odwal swoją robotę, bądz małą, grzeczną dziwką i pozwól mi cię pieprzyć
- skończył z uśmiechem.
Draco wpatrywał się w niego zaszokowany, dopóki Harry nie wszedł w niego ponownie i nie
zaczął wykorzystywać umęczonego ciała dla własnej przyjemności. Zamknął oczy, ponownie
tracąc kontakt z rzeczywistością. I mimo \e Harry gwałcił go, nie mógł myśleć o niczym innym
ni\ słowach, które przed chwilą usłyszał. Ciało krzyczało z bólu, ale nie czuł tego. Poniewa\
jedyne, co w tym momencie miało znaczenie, było cierpieniem w sercu, które groziło jego
wybuchem z powodu rozpaczy i desperacji.
śadnej miłości. Wszystko, co kiedykolwiek zdarzyło się w tym pokoju, nie miało z nią nic
wspólnego. Podobnie, jak nie miało z nią nic wspólnego cokolwiek, co zdarzyło się w
jakimkolwiek pokoju w ka\dym innym dniu jego \ycia. Teraz to sobie uświadomił.
Harry zmarszczył brwi, widząc, \e Malfoy stał się cichy i nieruchomy, a jego głowa obróciła się
na bok.
- Draco? - śadnej odpowiedzi. - Draco, patrz na mnie, kiedy cię pieprzę - warknął ze złością.
Przedłu\ająca się cisza sprawiła, \e stracił resztki cierpliwości. Uderzył Malfoya w twarz tak, \e
odwrócił jego głowę w swoją stronę. I właśnie wtedy to zobaczył.
Błyszczące ślady na bladej skórze. Ciche łzy, które powiedziały mu więcej ni\ jakiekolwiek
słowa.
To było jak nagły wgląd prosto w duszę Draco. To było jak dotknięcie jego bólu i jego pustki. I
Harry zrozumiał, \e to właśnie on jest tego przyczyną. Po raz pierwszy uświadomił sobie, co tak
naprawdę zrobił.
67
Potem wszystko wydarzyło się szybko. Poderwał się gwałtownie na nogi, nie odrywając wzroku
od wilgotnych śladów na jego policzkach. Automatycznie wciągnął spodnie i otworzył usta,
próbując coś powiedzieć, ale wszelkie słowa zostały zmyte przez łzy.
Jeszcze raz spojrzał na blady kształt przywiązany do łó\ka. Zamknął oczy.
Co zrobiłem?
Odpowiedz na swoje pytanie miał tu\ przed sobą, le\ącą cicho i nieruchomo jak zepsuta lalka.
Tylko \e to nie była lalka. To był Draco. Draco, który ciągle płakał bezgłośnie, a gorzkie,
desperackie łzy wypływały z jego błędnych, srebrnych oczu.
Harry cofał się na ślepo, a\ dotknął plecami ściany. Czuł się złapany w pułapkę. Chciał uciec,
choć gdzieś głęboko wewnątrz siebie wiedział, \e nie istnieje miejsce, w którym mógłby się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]