download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Dean Foster A. Nadchodzaca burza
- Colin Forbes Stacja nr.5
- Lowell Elizabeth Sen zaklć™ty w krysztale(1)
- 1 Klucz Do Prawdziwej KabaśÂ‚y
- Jack Mann Her Ways Are Death
- Forgotten Realms Counselors & Kings 02 The Floodgate
- Fourteen Lessons in Yogi Philosophy and Oriental Occultism by Yogi Ramacharaka
- Krentz_Jayne_Ann_Przygoda_na_Karaibach
- W niebie na agrafce Iwona Grodzka Gornik
- Line of Fire W E B Griffin
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fotocafe.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Spojrzał na swego wybawcę.
-Chcesz zarobić o wiele więcej? Powiedzmy: dwa tysiaki?
-O tym możemy pogadać, kiedy dostanę moje dwieście sześćdziesiąt.
Z drugiej kieszeni Fitch wyciągnął kolejny zwitek banknotów. Podczas
gdy Oprych powoli liczył forsę, zamknął wlot zsuwni. l'od-
96
jął ostateczną decyzję. Oprych miał przed sobą przyszłość. Na razie nie
pożegna się ze swym nędznym życiem. Na razie.
-Co to za robota? - spytał Oprych gniewnym, agresywnym tonem.
-Załatwienie... ostateczne załatwienie kobiety i mężczyzny. Rób, co ci się
podoba, ale oboje mają zniknąć na zawsze.
-Za dwa tysiące? %7łarty sobie stroisz? Parszywe skąpiradło. Daj pięć, to
zacznę się zastanawiać.
-Cztery i...
-Powiedziałem pięć! - ryknął Oprych.
-W porządku - zgodził się Fitch po długiej chwili namysłu. - Niech ci
będzie. Pięć.
-No to kto już jest trupem?
-Mężczyzna i kobieta.
-ZabawiÄ™ siÄ™ z babkÄ…, nim jÄ…...
-Mowy nie ma! - krzyknął Fitch co sił w płucach.
Przyskoczył do Oprycha, złapał go za szyję silnymi dłońmi, popchnął i
przewrócił. Upadł na niego, ale nie przestał go dusić. Całkowicie zaskoczył
przeciwnika. Oprych nigdy by nie przypuszczał, że Fitch jest aż tak silny.
- Nie! - powtórzył Fitch. - Robota ma być wykonana szybko
i skutecznie. Możesz wstać.
Sam błyskawicznie poderwał się na równe nogi. Oprych wstawał znacznie
wolniej. Potarł obolałą szyję. Bał się, bardzo się bał. Fitch doskonale zdawał
sobie z tego sprawę. Pora załagodzić sytuację.
-Dostajesz pięć tysięcy - powtórzył. - Ile czasu zajmie ci sfinalizowanie tej
sprawy narkotyków?
-Trochę. Załatwiam to powoli, małymi paczkami. Nawet jeśli zatrzyma
mnie policja rzeczna, nie znajdzie niczego, choćby przewróciła barkę do
góry nogami. - Oprych zdołał już odzyskać trochę pewności siebie. - O
kogo chodzi?
-O Tweeda i Paulę Grey. Będę przy tobie, kiedy ich dorwiemy. Za-
bierzemy ich na tylne siedzenie samochodu... nie, lepiej do bagażnika.
-1 potem wrzucimy do rzeki? Będziemy potrzebowali ciężkich łańcuchów.
-Nie będziemy potrzebowali. - Fitch uśmiechnął się krzywo. - Najpierw
użyjemy chloroformu, potem skorzystamy z pieca.
-Pieca?
-Kawałek dalej, na wschód stąd, mam kumpla, właściciela odlewni. Zmyje
się na jakiś czas, jeśli uzna, że to się mu opłaci. Pomyśli, że pozbywam się
lewej forsy.
-Nie jestem pewien, czy dobrze ciÄ™ rozumiem...
-Idiota. Spalimy ciała, baranie! Będziesz mógł się przyglądać, jak płoną.
To nie trwa długo. Pasuje ci?
-No... chyba tak.
Rozdział 17
arler, jak zapowiedział, rozglądał się tu i tam. Wrócił do Covent
Garden. Stał po przeciwnej stronie ulicy, naprzeciw budynku, do
M
którego weszła dziewczyna, wcześniej pijąca kawę z Paulą.
Na własne oczy widział, że Newman nie zdołał nawiązać kontaktu z Coral
i wyszedł z kawiarni, bezradnie rozkładając ręce. Potem do Popsies weszła
Paula. Przespacerował się uliczką, przez szybę widział, że dosiadła się do
stolika tej dziewczyny i z niÄ… rozmawia.
Marler był cwanym facetem. Nie wątpił, że oto zetknął się z tajnym
informatorem Pete'a Nielda. Nigdy nie dowierzał informatorom, nie ufał
nawet połowie swych zródeł informacji. Stał nieruchomo, przyglądając się
wejściu do budynku, ukryty za metalowymi harmonijkowymi drzwiami baru.
Popijał kawę ze styropianowego kubka. To tłumaczyło, dlaczego się stąd nie
rusza.
Było już ciemno, kiedy przycisk domofonu wcisnęła wysoka, zgrabna
kobieta o brązowych, starannie uczesanych włosach, ubrana w elegancką
jedwabną sukienkę i niewątpliwie drogie pantofle. Marler odstawił kubek na
parapet najbliższego okna, wyjął z kieszeni miniaturowy aparat fotograficzny
robiący zdjęcie bez flesza. Wcisnął przycisk programu do fotografii przy
złym świetle, bo zrobiło się już ciemno.
Pojawiła się przyjaciółka Pauli z Popsies, uśmiechnęła się, potrząsnęła
ręką gościa. Marler zrobił trzy szybkie zdjęcia, uzyskując kolejny portret
kobiety, z innego ujęcia. Następnie poszedł za nimi aż do wejścia do dobrej
restauracji. Gdy panie weszły do środka, jak najszybciej wrócił pod dom, by
sprawdzić, który guzik na domofonie przycisnął gość. Na małym kartoniku
zobaczył napis: C. Flenton".
Pozostało mu znowu rozglądać się tu i tam. Zatrzymał taksówkę, kazał
zawiezć się na East End. Wysiadł koło pubu Pig's Nest, lokalu należącego do
nie najbardziej szacownych w Londynie. Zmieszał się z tłumem, ruszył w
kierunku wejścia, lecz nagle się zatrzymał. Jego instynkty i trening ocaliły go
po raz kolejny. Więc dalej spacerował tu i tam.
98
Był zdumiony. Nie przywykł reagować pod wpływem chwili... a powód,
dla którego zareagował tak nagle i jednoznacznie, zbliżał się do niego
szybkim krokiem, po czym skręcił w kierunku Pig's Nest. Mar-ler zdążył
zrobić mu dwa zdjęcia. Dwa zdjęcia Amosa Fitcha, człowieka, z którym
Newman jakoby się rozprawił.
*
Nield i Newman nie wrócili jeszcze na Park Crescent; Monica pomyślała
nawet, że musi ich to sporo kosztować. Harry wyszedł, twierdząc, że udaje
siÄ™ do raju.
- Niektórzy nazywają go East Endem - powiedział od drzwi.
Paula podeszła do Tweeda, oparła się o jego biurko i wyszeptała
mu do ucha pewnÄ… sugestiÄ™.
-Mam ważną informację, ale to musi pozostać między nami. Twój dom
byłby najlepszy, nie uważasz?
-Właśnie wychodzę, więc wyjdzmy razem.
Pojechała za Tweedem, kilkakrotnie zatrzymując się na zakupy. Kiedy
dotarta na miejsce, było już ciemno. Od razu zauważyła dwa nowe zamki w
drzwiach wejściowych, banhama i chubba. Wcisnęła przycisk dzwonka
najpierw trzy razy, potem dwa. Gospodarz pojawił się na progu niemal
natychmiast. Odebrał jej dwie z trzech dużych toreb, zaniósł je na górę. Paula
poszła za nim; zauważyła, że zamki zaskoczyły automatycznie, gdy tylko
zamknęła drzwi. Kiedy weszła do gabinetu, Tweed siedział za biurkiem,
przeglądając jakieś papiery. Odebrała mu torby z zakupami.
-Nic dziś nie jadłeś - powiedziała. - Przygotuję coś dla nas obojga.
Wątróbka, jajka na boczku, a na deser creme brulee.
-Będę ci bardzo wdzięczny. - Tweed nie podniósł nawet wzroku znad
papierów.
Poszła do kuchni. Doskonale wiedziała, gdzie można wszystko znalezć.
Włożyła fartuszek, wzięła się do roboty. Kiedy weszła z gotowym posiłkiem,
zastała nakryty stół. Zmarszczyła brwi.
- To moje zadanie - powiedziała. - Jedz, póki gorące. Opowiem
ci, jak minęło popołudnie.
Tweed niemal rzucił się na jedzenie. Pogratulował Pauli kolejnego
wspaniałego popisu sztuki kulinarnej. Nagle spojrzał jej wprost w oczy.
- Zdobyłaś jakieś informacje? - spytał.
Opowiedziała mu o wszystkim. O tym, jak tropiła Newmana i Nielda. O
tym, jak spotkali się w Popsies z Coral Flenton. O tym, że Newmanowi nie
udało się nawiązać z nią kontaktu i musiał zrezygnować. I o tym, że ona
jednak zdołała porozumieć się z dziewczyną.
- Jak rozumiem - powiedział Tweed, kiedy skończyła relację
- Coral i Viola Vander-Browne były przyjaciółkami. Od dawna, skoro
poznały się w szkole. Ciekawe. Dziwny zbieg okoliczności.
99
- Coral też wydawała się nieco dziwna, chociaż trudno mi powie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]