download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Graham Masterton Podpalacze Ludzi (2)
- Fourteen Lessons in Yogi Philosophy and Oriental Occultism by Yogi Ramacharaka
- Elizabeth Mayne Lion's Lady
- 01.Richards_Emilie_Romans z nieznajoma
- Anh Leod [Men of Myth 02] Cherokee's Playmates (pdf)
- Crownover Jay NIEPOKORNY Tom 1 Jego Walka
- Cat Adams [Blood Singer 02] Siren Song (pdf)
- Alex Jeffers Safe As Houses (pdf)
- Blake, Ally Ein Playboy zum Verlieben!
- Burroughs_Edgar_Rice_ _Pelluc
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fotocafe.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Uzgodnili więc, że Perełka postara się złapać Maniusia i przekazać mu wszyst-
kie polecenia. Mały bramkarz na próżno jednak czekał na Paragona. Maniuś nie
zjawił się tego dnia w Gołębniku.
Do póznego wieczora Perełka i Pająk siedzieli na schodach, zrywając się na
każdy odgłos kroków dudniących w klatce schodowej. Dłużący się czas skracali
sobie rozmowÄ… o nadchodzÄ…cym turnieju.
Studiowali wynik losowania szesnastu drużyn zgłoszonych do %7łycia Warsza-
wy". Turniej miał być rozegrany systemem pucharowym. Wylosowano numery
i według nich rozstawiono drużyny. Przegrywająca drużyna odpadała z turnieju.
Wygrywająca przechodziła do następnej tury. Schemat rozgrywek, który pilnie
studiowali obaj chłopcy, wyglądał następująco:
1. Pionier" Ochota
2. Szarotka " Marymont
3. Warszawianka " Zródmieście
4. Zuch" Saska Kępa
5. Starówka " Stare Miasto
6. Ambrozjana" Praga
7. Atom" Wierzbno
8. Krokodyl" Okęcie
9. Tatry " Zródmieście
10. Huragan" Wola
11. Warta " %7łerań
12. Stolica" Grochów
13. Antylopa" Mirów
14. Syrenka" Wola
15. Pogoń" Praga
16. Ruch" Wilanów
92
Pająk z nie ukrywanym zakłopotaniem przyglądał się schematowi.
Nic z tego, bracie, nie kapuję powiedział trąc dłonią policzek.
Patrz objaśniał mu Perełka myśmy wylosowali czternastkę i będzie
my grali z trzynastką, to znaczy z Antylopą" z Mirowa. Jeżeli ten mecz wygramy,
to wejdziemy do ćwierćfinału...
I co? zapytał Pająk wlepiwszy oczy w wykres.
I będziemy grali ze zwycięzcą meczu Pogoń" Ruch". Przypuśćmy, że
wygra Pogoń", więc będziemy grali z Pogonią".
A jeśli wygramy z Pogonią"?
To wejdziemy do półfinału i tu możemy spotkać się z Huraganem", jeśli
oni wygrajÄ… dwa mecze, rozumiesz?
Ach, tak uśmiechnął się Pająk. Jego jajowata głowa pochyliła się nad
kartką. A która drużyna będzie najsilniejsza?
A, bracie, cała rzecz w tym, że nikt tego nie wie. To przecież pierwszy
turniej. Każda drużyna myśli, że wejdzie do finału. Wyobrażasz sobie, jaka będzie
walka?
To klawo wyszeptał Pająk.
Nie tak klawo, bratku, bo my wystąpimy w osłabionym składzie, bez Pa-
ragona i Puchały. Atak to była nasza najsilniejsza linia. A teraz co? Na miejscu
Puchały gra Felek Ringer. Można powiedzieć: do luftu. A na lewym skrzydle za
miast Paragona rezerwowy bramkarz, Oleś Kołpik. Ciekawy jestem, co będzie,
jeśli mnie sfaulują. Skrzydłowy będzie musiał pójść na bramkę.
Pająk wytrzeszczył swe wodnistoniebieskie oczy.
To znaczy nieklawo. A co będzie, jak przegramy?
Może nie przegramy. W każdym razie nie jest różowo.
Oj, nie! westchnÄ…Å‚ PajÄ…k.
Perełka zerknął przez poręcz na schody.
Ej, bracie, gdyby tak ten Paragon przyszedł. Mówię ci, że jak myślę o nim,
to mi się chce płakać. Ale zrobił kawał, co?
Pająk zamrugał bezrzęsymi powiekami.
Ty myślisz, że oni go naprawdę skaperowali?
Chciałbym nie myśleć, ale co? Przecież Ignaś przysięga, że widział zgło
szenie. Czarne na białym, braciszku.
Ale dzisiaj nie był u nich na treningu.
No właśnie. Perełka zamyślił się na chwilę, potem powiedział szep
tem: To jest jakaÅ› tajemnicza sprawa.
W tej chwili obaj zerwali się. Na dole zadudniły czyjeś kroki.
Może to on wyszeptał Pająk z odcieniem nadziei.
Może.
93
Stali w milczeniu, nasłuchując i wpatrując się w czeluść windy, za którą wi-
dać było zygzak wspinających się do góry schodów. Naraz Perełka trącił mocno
PajÄ…ka.
Te, widzisz, kto idzie?
Królewicz wyszeptał ze zdumieniem Pająk.
Czekali jeszcze chwilę, wreszcie na podeście trzeciego piętra ukazały się
w półmroku dwie postacie. Królewicz nie był sam. Szedł ze swoim starszym bra-
tem. Gdy zobaczyli dwóch Gołębiarzy", zatrzymali się nagle.
Ty do Maniusia? zapytał Perełka patrząc na Królewicza nienawistnie
zmrużonymi oczami.
Na spacer idę, nie widzisz? rzucił kpiąco młodszy Wawrzusiak i ruszył
odpychając małego bramkarza.
Ten przytrzymał się kurczowo poręczy.
Toś zle trafił powiedział napiętym ze złości głosem. Nie ma go w do
mu. Nie wrócił jeszcze.
Królewicz uśmiechnął się kpiąco.
Zobaczymy skinął na starszego brata i wolno, z godnością ruszyli dalej
schodami na górę.
Chłopcy patrzyli za nimi z wzrastającym zdziwieniem.
Widzisz szepnął Pająk w tym coś musi być. Przyszli po niego.
Może go dopiero kaperują?
Może odparł Pająk z odcieniem nadziei w głosie.
Tymczasem na górze zatrzeszczał pomost i rozległo się głośne pukanie. Po
chwili pukanie powtórzyło się, jeszcze głośniejsze i natarczywsze. Wreszcie ode-
zwał się głos Romka Wawrzusiaka:
Nie ma szczeniaka, szkoda czekać.
Gdy schodzili, dwaj mali chłopcy rozsunęli się, by ich przepuścić. Starszy
Wawrzusiak zatrzymał się na chwilę. Chwycił Perełkę za ramię, przyciągnął go
do siebie.
Powiedz mu wycedził żeśmy tu u niego byli i drugi raz już nie przyj
dziemy. I że... tu głos jego przeszedł w syczący szept że ja mu radzę, żeby
jak najszybciej do nas się zgłosił, bo wie dobrze, że z nami nie ma żartów.
Perełka skulił się pod spojrzeniem ciemnych, iskrzących się złością oczu. Po-
myślał, że Maniuś jest w wielkim niebezpieczeństwie.
Wawrzusiakowie zeszli już na dół. Odgłos ich kroków utonął w wielkiej,
dzwoniącej ciszy, ale chłopcy długą chwilę milczeli. Wreszcie Perełka ocknął się.
To ci dopiero heca! powiedział poważnie.
Pająk usiadł na schodach. Ogarnął rękami chude, kościste kolana, oparł o nie
brodę i rzekł, jakby do siebie:
To poważna rzecz. Musimy czekać na Paragona.
Czekali długo, ale na próżno.
94
Maniuś spał nerwowo. Rzucał się, wykrzykiwał coś niewyraznie, łkał cicho.
Napadły go niedobre, niepokojące sny, które rwały się, ginęły i znów powraca-
ły z jakiejś niewymiernej, bezkresnej czeluści. Najpierw śniło mu się, że jest na
boisku Syrenki". Chłopcy z Gołębnika grają w piłkę. On stoi na boku i patrzy
na nich z zazdrością. Gdy tylko chce podbiegnąć i kopnąć piłkę, staje przed nim
któryś z kolegów i z pogardą mówi: Zdrajca".
Potem sen nagle się zmienia. Zamiast kolegów zjawia się Stefanek. Ma na
sobie sportowy dres, jakby wrócił niedawno z treningu. Maniuś chce się do niego
zbliżyć, ale gdy tylko odległość zmniejsza się do kilku kroków, postać Stefanka
znika i ukazuje się w innym miejscu. Maniuś woła płaczliwym głosem: Proszę
pana! ProszÄ™ pana..."
Panie Wacku! Panie Wacku! załkał chłopiec, zerwał się i usiadł. Przez
chwilę wodził wokół nieprzytomnymi oczami. Nie mógł zrozumieć, gdzie się
znajduje. Dopiero, gdy pierzchły resztki dręczącego snu, przypomniał sobie, że
wczoraj zakopał się w stogu słomy, na polach, między Saską Kępą a Grochowem.
Dlaczego właśnie tutaj szukał schronienia, nie wiedział. Pamiętał jedynie, że był
straszliwie znużony całodzienną włóczęgą i ledwo dowlókł się do stogu.
Potem powoli zaczął sobie uprzytamniać, w jakiej znalazł się sytuacji.
Kiedy obudził się rano poprzedniego dnia, był sam w mieszkaniu na
Górczew-skiej. Pokój był pusty, nie sprzątnięty. Leżał nie rozebrany na łóżku.
Uświadomił sobie, że ciotka Frania jest w szpitalu. Nie płakał, tylko stał długo
przy zakurzonym oknie i patrzał na ślepy mur zburzonej kamienicy. Było mu
strasznie ciężko. A gdy przypomniał sobie, że wieczorem podpisał zgłoszenie do
Huraganu", łzy zaczęły spływać bezwolnie po brudnych, umorusanych
policzkach. Zrozumiał, że nie może pokazać się kolegom z Syrenki". Nie
zniósłby pełnego wyższości i pogardy spojrzenia Mandżaro, nie mógłby
popatrzeć w oczy uczciwemu Perełce ani przemówić do ambitnego Pająka.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]