download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Rice_Anne_ _Nowe_Kroniki_Wampirze_2_ _Wampir_Vittorio
- Anne Perry [Thomas Pitt 25] Buckingham Palace Gardens (v4.0) (pdf)
- Boge Anne Lise Grzech pierworodny 02 Tajemnica
- Anne Rainey [Cape May 02] What She Craves (pdf)
- Eames_Anne_Ukochany_z_Montany
- Barbour Anne NIE KOCHAJ ĹOTRA
- Anne Rice Belinda
- Anne McCaffrey ship x Honeymoon
- Anne McCaffrey Crystal 2 Killashandra
- Anne McCaffrey Jezdzcy Smokow 04 Spiew Smokow
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- myszka-misiu.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wyciągnąć od chłopców przez cały ranek, było to, że potrafiła złapać
więcej pajęczurów niż ktokolwiek inny w Warowni. Wkrótce okazało się, że
Elgion nie musiał specjalnie przyzywać jezdzca. Nazajutrz spiżowy dowódca
skrzydła wylądował na i plaży przy Półkolu i po wymianie uprzejmości
spytał Yanusa, czy mógłby porozmawiać z harfiarzem.
- Ty pewnie jesteś Elgion - powiedział młody mężczyzna, unosząc rękę w
pozdrowieniu. - Jestem N'ton, jezdziec Liotha. Słyszałem, że się tu
osiedliłeś.
- Co mogę dla ciebie zrobić, N'tonie? - Elgion taktownie odprowadził
jezdzca o kilka kroków, tak by Yanus nie słyszał ich rozmowy.
- Słyszałeś kiedyś o jaszczurkach ognistych?
Elgion wytrzeszczył na niego oczy kompletnie zaskoczony, a potem
wybuchnął śmiechem.
- Ach, ta stara bajka!
- To nie żadna bajka, przyjacielu - powiedział N'ton. Pomimo wesołego
błysku w oczach, mówił poważnie.
- Nie bajka?
- Ani trochę. Nie wiesz może przypadkiem, czy tutejsi chłopcy nie
widzieli ich gdzieś wzdłuż wybrzeża? Zwykle zostawiają jaja w piasku na
plaży. A my właśnie potrzebujemy jaj.
- Naprawdę? Właściwie to nie jacyś chłopcy je tu widzieli, ale syn
Pana Warowni, a to nie jakiś bajarz, chociaż muszę przyznać, że mu nie
wierzyłem... widział je podobno w pobliżu pewnych skał, nazywanych tutaj
Smoczymi. Gdzieś przy brzegu, spory kawałek stąd. - Elgion wskazał ręką
odpowiedni kierunek.
- Polecę tam i sprawdzę. A teraz powiem ci, co się stało. F'nor,
jezdziec brunatnego Cantha został raniony. - N'ton przerwał na moment. -
Dochodził do siebie w Południowej Warowni. Znalazł tam i Naznaczył - N'ton
znowu przerwał, by szczególnie podkreślić ostatnie słowa - królową
jaszczurek ognistych.
- Naznaczył? Myślałem, że tylko smoki...
- Jaszczurki ogniste są bardzo podobne do smoków, tylko mniejsze.
- Ale to znaczyłoby... - Elgion zachłysnął się nagle cudownością tego
znaczenia.
- Tak, dokładnie tak, harfiarzu - powiedział N'ton, z szerokim
uśmiechem na twarzy. - Teraz każdy chciałby mieć swoją jaszczurkę. Nie
mogę sobie wyobrazić, by Yanus zechciał poświęcić czas i energię swoich
ludzi na poszukiwanie jaj jaszczurek. Ale jeśli widziano je tutaj, każda
zatoczka z ciepłym piaskiem może skrywać całe gniazdo.
- Wysokie wiosenne przypływy zalały większość zatok.
- To niedobrze. Spróbuj zorganizować dzieciaki z Warowni, niech one
poszukają. Nie sądzę, żeby miały coś przeciwko temu.
- Ja też się tego nie spodziewam. - Elgion zrozumiał nagle, że N'ton,
choć był już poważnym jezdzcem smoka, musiał kiedyś ulegać tym samym
chłopięcym marzeniom o schwytaniu jaszczurki ognistej co i on, poważny
harfiarz. - A jeśli znajdziemy jaja, co mamy robić?
- Jeśli je znajdziecie - odparł N'ton - przywołaj chorągiewką
sygnalizacyjną jezdzca z patrolu i przekaż mu wiadomość. Gdyby istniała
grozba, że zatopi je przypływ, przenieś je do ciepłego piasku albo
ogrzanych skór.
- Gdyby tak się Wykluły... wspominałeś coś o Naznaczeniu?
- Mam nadzieję, że rzeczywiście będziesz miał tyle szczęścia,
harfiarzu. Zaraz po Wykluciu nakarm je dobrze. Dawaj im tyle jedzenia, ile
tylko będą chciały, i przez cały czas mów do nich. Właśnie w ten sposób
się Naznacza. Ale ty przecież byłeś przy Wylęgu, prawda? No to sam dobrze
wiesz co trzeba robić. To działa na tej samej zasadzie.
- Jaszczurki ogniste. - Elgion był oczarowany tą perspektywą.
- Nie Naznacz wszystkich, harfiarzu. Ja też chciałbym mieć jedną:
- Taki jesteś zachłanny?
- Nie, ale to miłe i zajmujące stworzenia. Oczywiście, nie tak
inteligentne jak mój Lioth. - N'ton uśmiechnął się pobłażliwie do swojego
spiżowego smoka, który tarł właśnie policzkiem o piasek. Kiedy odwracał
się znowu do Elgiona, N'ton dostrzegł całą czeredę dzieciaków, śledzących
zachwyconym wzrokiem każdy ruch Liotha.
- Nie zabraknie ci chyba chętnych do pomocy.
- Skoro mowa o pomocy, N'tonie, zaginęła pewna młoda dziewczyna z tej
Warowni. Wyszła rano podczas ostatniego Opadu i od tego czasu nikt jej już
nie widział.
N'ton gwizdnął cicho i pokiwał głową ze współczuciem.
- Powiem o tym wszystkim jezdzcom. Pewnie się gdzieś schowała, jeli ma
choć trochę rozumu. Te urwiska pełne są jaskiń. Dokąd doszły poszukiwania?
- No właśnie. Problem w tym, że nie było żadnych poszukiwań.
N'ton nachmurzył się i dziwnie spojrzał w stronę Lorda Warowni.
- Ile ona ma Obrotów?
- Szczerze mówiąc; nie wiem. Zdaje się, że to jego najmłodsza córka.
N'ton parsknął ze złością.
- W życiu jest parę rzeczy ważniejszych niż ryby.
- Też mi się tak wydawało.
- Nie rób się taki zgorzkniały, Elgionie. Dopilnuję, żebyś znalazł się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]