download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Carroll_Jonathan_ _Białe_Jabłka_01_ _Białe_jabłka
- Miller Henry Zwrotnik Raka 01 Zwrotnik Raka
- Graham Masterton Wojownicy Nocy 01 Wojownicy nocy cz.1
- Laurie Faria Stolarz Blue is for Nightmares 01 Blue is for Nightmares
- Kurtz, Katherine Adept 01 The Adept
- Jo Clayton Drinker 01 Drinker Of Souls
- Anthony, Piers Titanen 01 Das Erbe der Titanen
- Jay D. Blakeny The Sword, the Ring, and the Chalice 01 The Sword
- Jo Clayton Skeen 01 Skeen's Leap (v1.2)
- Chloe Lang [Brothers of Wilde, Nevada 01] Going Wilde (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- vonharden.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
siedmiu facetów ciągnie kobietę nocą na opustoszałe
boisko. A potem robiÄ… z niÄ…, co chcÄ…. I zostawiajÄ…, nie
interesując się, czy żyje, czy umarła.
Jak to dobrze, że przyszłości nie da się przewidzieć.
Uśmiechnęłam się do całej siódemki.
Cześć, chłopaki.
87
16
Miałam przed sobą czterech Latynosów, białego, czarnoskórego
i Azjatę. Bandycki tygiel kulturowy. Przyjrzałam
się dokładnie każdej twarzy. Prawie wszystkie
lśniły od potu. Oczy rozwarte szeroko z niecierpliwości
i buzujące pożądaniem. Każdy szczegół rysował
się wyraznie jak na czarno-białej fotografii, fosforyzującej
od upiornego srebrnego poblasku. Jeden
z mężczyzn był wystraszony, wręcz przerażony: kręcił
głową we wszystkie strony jak kurczak na kokainie.
Wszyscy byli mniej więcej w tym samym wieku,
około trzydziestki oprócz jednego, który wyglądał
na pięćdziesiąt. Kilku miało włosy przyklepane
z jednej strony, jakby dopiero przed chwilÄ… wstali
z pijackiego snu.
Zmierdziało od nich alkoholem i potem. W ostrej
woni potu czuć było dosłownie wszystko, od strachu
i podniecenia po złość i frustrację seksualną. Gdyby
podłość cuchnęła, to byłby właśnie ten zapach.
Przed szereg wystąpił niski Latynos. Na wysokości
jego uda błysnęło ostrze noża sprężynowego, nieruchomiejąc
z metalicznym szczękiem. Abym lepiej
widziała, facet obrócił je tak, że wypolerowana
88
powierzchnia odbijała skąpy blask księżyca. Miał
około trzydziestu pięciu lat, ubrany był w długie
dżinsy i koszulę w szkocką kratę. Zauważyłam, że jak
na gwałciciela jest zaskakująco przystojny.
Nie drzyj się, bo zrobię ci kuku odezwał się
z ciężkim, obcym akcentem.
No, no, ale romantycznie się zaczęło& odparłam.
Zamknij mordÄ™, suko.
Nie spuszczałam z niego wzroku. Na resztę nie
musiałam patrzeć. Czułam ich obecność i zapach.
A co by wasze matki powiedziały zapytałam
gdyby zobaczyły, jak w środku nocy dobieracie się
w siedmiu do samotnej kobiety? Nieładnie, nieładnie.
Naprawdę powinniście się wstydzić, wszyscy.
Mały Latynos spojrzał na mnie wzrokiem, który
nie odbijał żadnych uczuć, a potem zakomenderował
krótko:
Brać ją.
Wyczuwając za plecami ruch, obróciłam się i posłałam
prosty cios, wyrzucając ramię na całą długość.
Jacky byłby ze mnie dumny. Moja pięść trafiła
napastnika prosto w gardło. Facet padł na ziemię,
krztuszÄ…c siÄ™, charczÄ…c i trzymajÄ…c kurczowo za szyjÄ™.
Pewnie go bolało jak diabli. Miałam to gdzieś.
Potoczyłam oczami po pozostałych, którzy zamarli
w pół kroku.
89
No więc, chłopcy, jaki był plan? Każdy chciał
sobie podupczyć? Tak na kolejarza, w siedem wagoników?
A potem co? Poderżnąć mi gardło i zostawić,
żebym zdechła? %7łeby cieć z tej szkoły znalazł mnie
w którymś śmietniku? Za jedną noc marnej uciechy
chcieliście zabrać moim dzieciom matkę?
%7ładen nie odpowiedział. Patrzyli na swojego prowodyra,
tego zwinnego Latynosa ze sprężynowcem. Całkiem
możliwe, że nie wszyscy mówili po angielsku.
Daję wam jedną szansę. Możecie uciec oznajmiłam.
Jak nie, to was pozabijam.
Nie skorzystali z szansy. Paru dalej oglądało się na
tego z nożem, ale większość patrzyła na tarzającego
się po ziemi kolegę, który wciąż trzymał się za gardło.
Herszt bandy mierzył mnie wzrokiem, w którym ciekawość
mieszała się z żądzą i nienawiścią.
I nagle rzucił się do ataku, tnąc z dołu do góry. Gdyby
trafił, rozciąłby mnie na pół, od krocza po gardło.
Ale nie trafił.
Uniknęłam ciosu wychyleniem ciała i ostrze ominęło
mnie całkowicie. Złapałam w przelocie wyciągniętą
rękę z nożem i skręciłam ją mocno na wysokości
łokcia. Staw pękł z ohydnym chrupnięciem.
Sprężynowiec poleciał na chodnik, a ja złapałam nożownika
za gardło. Zaczął się wyrywać, wrzeszcząc,
dławiąc się i okładając mnie na oślep zdrową ręką. Jeden
cios częściowo doszedł celu, trafiając w skroń,
90
więc po prostu ścisnęłam mocniej i skończyło się
wymachiwanie Å‚apkami.
Facet zaczął sinieć na twarzy. Bardzo ładnie.
Uniosłam go w górę i odwróciłam się, żeby pozostali
mogli dobrze zobaczyć. Wytrzeszczyli z niedowierzaniem
oczy.
Możecie już wiać poinformowałam ich.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]