download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Hannah Kristin Jedyna z archipelagu (Wyspa pojednania)
- Hislop Victoria Wyspa
- Beagle, Peter S The Folk of the Air
- FBSD_Book
- MA27_ _Speed_of_Flight
- DobraczyśÂ„ski Jan Dzieci Anny
- LE Modesitt The Octagonal Raven (v1.0)
- Ashley, Tiffany Love Script
- Akcja antypapieska w Polsce
- Billionaire Bachelors 2 The Billionaire's Dance
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- klimatyzatory.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
samolotu.
Whitey wyjął z kieszeni flaszkę i nalał trochę alkoholu do kubka.
Kieliszeczek? PodsunÄ…Å‚ flaszkÄ™ Maynardowi.
Maynard poczuł zapach bourbona. Potrząsnął głową.
Zawsze lata pan... w taki sposób?
Muszę latać wysoko, człowieku. To cholernie nudna trasa. Whitey odłożył flaszkę i ze
schowka pod siedzeniem wyjął mapę. Przechylił się do tyłu, położył nogi na tablicy przyrządów i
rozwinÄ…Å‚ jÄ….
Co teraz... Popatrzmy, czy będziemy w stanie znalezć to diabelstwo. Z tej wysokości
wszystkie wyglÄ…dajÄ… tak samo.
Maynard wziął głęboki oddech. Zapytał Justina:
Wszystko w porzÄ…dku?
Jasne. Fajnie jest.
Lecieli przez Gulf Stream, do Bimini i Cat Cays, skręcając na południe nad Andros i dalej lecąc
wzdłuż łańcucha Wysp Bahama. Dzień był pogodny i bezchmurny, powierzchnia morza mieniła się
różnymi odcieniami błękitu i zieleni: turkusowy na płyciznach przy brzegu, nakrapiany brązem na
rafach koralowych, ciepły błękit dokoła raf i ciemny, prawie czarny, na głębinach.
Po trzech godzinach lotu Whitey wychylił się do przodu i spojrzał z ukosa na południowy
horyzont. Jego nieskazitelną linię przesłaniała tylko jedna chmurka, jakby zawieszona nad wodą.
Tam powinno być Caicos powiedział.
Gdzie? Maynard nie widział żadnego lądu.
Pod tą chmurą. Gorące powietrze z lądu wędruje do góry, ochładza się i tworzy chmurę.
Wkrótce pojawiła się migocąca szara linia. Kiedy zeszli niżej, przybrała kształt wyspy.
Whitey popchnął drążek i dziób samolotu obniżył się. Wskazówka wysokościomierza opadała
powoli, z dwóch i pół tysiąca metrów na półtora tysiąca. Przelecieli nad jałową wyspą na wysokości
tysiąca metrów.
Spoglądając w dół, ponad ramieniem Justina, Maynard zobaczył budynek w kształcie gwiazdy.
Co to jest?
Zwiry Jezusa odpowiedział Whitey.
Co oni robiÄ… w tym zapomnianym przez Boga miejscu?
Pewnie świrują. Whitey skręcił w prawo i wyspa została z tyłu.
Parę mil na wschód Maynard zobaczył kilka dużych wysp. Pamiętając mapę, domyślił się, że
jedną z nich była Navidad, a następne to North Caicos i Grand Caicos. Na zachodzie było mnóstwo
małych, bezludnych wysepek, pokrytych zaroślami i atakowanych przez przybój. Pod sobą mieli
Caicos Banks: nie kończące się połacie piasku i wodorostów na głębokości nie większej niż dwa
metry. Na zachodzie płycizna kończyła się gwałtownie, przechodząc w szelf, zagłębiony dwanaście
metrów, a dalej podcięcie głębokie na Półtora tysiąca.
Maynard przypominał sobie słowa Michaelo Florio: Dawniej, szczególnie w czasach ciężkich,
mało zwrotnych statków z ożaglowaniem rejowym, Caicos Banks były jednym z najbardziej
zdradliwych miejsc na tej półkuli. Załogom statków, przygnanych tu przez sztorm, wydawało się, że
są na głębokiej wodzie. Ich sondy nie wykrywały dna. Chwilę potem, ponad wyciem wiatru, dawał
się słyszeć dziwny, ogłuszający huk. Brzmiał on jak rozbijające się o brzeg fale, ale to wydawało się
żeglarzom niemożliwe, byli przecież na otwartym oceanie. Płynęli więc naprzód do momentu, gdy w
końcu obserwator, którego oczy piekły od morskiej soli, zobaczył to, co wydawało się niemożliwe:
rozbijające się tuż przed dziobem łodzi fale przybrzeżne. Już było za pózno. Zaczynało się więc
wzajemne obwinianie, lamenty i modły. Statek wpadał na skały i po kilku minutach przestawał
istnieć. Jego szczątki były rozrzucane wzdłuż brzegów. Niektóre części unosiły się na wodzie, a
razem z nimi uczepieni do nich rozbitkowie. Florio opowiadał, że po jednej takiej katastrofie
uratowało się dwudziestu siedmiu rozbitków. Razem z częścią pokładu płynęli wzdłuż Caicos Banks
przez trzydzieści mil i w końcu dotarli do Grand Caicos. Dwudziestu jeden zmarło z pragnienia i
wyczerpania. Czterech, doprowadzonych do szaleństwa przez dokuczliwe robactwo, popełniło
samobójstwo. Dwóch przeżyło.
Z przodu widać już było lotnisko: Great Bone Cay. Whitey wysączył do dna swoją flaszkę i
skręcił ostro w prawo, a potem w lewo, ustawiając samolot zgodnie z kierunkiem pasa do
lÄ…dowania.
Klapy w dół powiedział do siebie i wcisnął przycisk z takim samym napisem. Samolot
[ Pobierz całość w formacie PDF ]