download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Carroll_Jonathan_ _Białe_Jabłka_01_ _Białe_jabłka
- Miller Henry Zwrotnik Raka 01 Zwrotnik Raka
- Laurie Faria Stolarz Blue is for Nightmares 01 Blue is for Nightmares
- Kurtz, Katherine Adept 01 The Adept
- Jo Clayton Drinker 01 Drinker Of Souls
- Anthony, Piers Titanen 01 Das Erbe der Titanen
- Jay D. Blakeny The Sword, the Ring, and the Chalice 01 The Sword
- Jo Clayton Skeen 01 Skeen's Leap (v1.2)
- Chloe Lang [Brothers of Wilde, Nevada 01] Going Wilde (pdf)
- Francis Lebaron Magic The Gathering Masquerade Cycle 01 Mercadian Masques
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- blox.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
słyszeli takie słowa:
- Dobrze zrobiłeś. Niech jedzie na wojnę. Poślij go w niebezpieczne miejsca. Niech walczy z
Filistynami jako nowo mianowany dowódca. Niech myśli, że otrzymał nagrodę po ostatniej bitwie, że
szybko awansował. Prędzej czy pózniej wpadnie w łapy wroga. Zabij go nie swoją, ale ich włócznią.
Drżącym i niepewnym głosem król przemówił do Dawida:
- Pamiętaj, że od teraz jesteś odpowiedzialny za tysiąc wojowników. Odpowiadasz za ich życie.
Ruszacie jutro o świcie. Walczcie dzielnie w imię Elohima i moje!
Syn Jessego padÅ‚ twarzÄ… do ziemi, oddajÄ…c pokÅ‚on królowi. Gdy «wstaÅ‚, wyglÄ…daÅ‚ na bardzo zaskoczonego
i zmieszanego. Nic z tego nie rozumiał. Jeszcze w nocy Saul chciał go zabid jako zdrajcę, a teraz
awansował go na oficera.
- Abnerze! - ciągnął dalej. - Przedstaw wojskom ich nowego dowódcę! - wydawszy rozkaz król
wrócił do swych apartamentów.
Przyprowadzono trzy wspaniałe rumaki. Abner, książę Jonatan oraz Dawid - nowo mianowany dowódca -
ruszyli konno na tyły pałacu do królewskiego garnizonu.
Wojskowe kwatery były umiejscowione na skraju łąk, pomiędzy gajami drzew owocowych, głównie
105
figowców. W upalne dni miło było usiąśd w ich cieniu. Blisko zabudowao królewskich połyskiwał w
słoocu duży staw, będący zródłem wody dla wojska i koni z królewskiej stajni. Niedaleko znajdowało się
pomieszczenie na wozy wojenne i zbrojownia, pełna mieczy, włóczni, łuków, pancerzy i tarcz. Elezar z
Tomaszem pobiegli tam pieszo.
- To tutaj cały czas obozują wojownicy? Myślałem, że wszyscy wrócili już do swoich domów. -
dziwił się młody giermek.
- Po części masz rację, Tomiaszu. Większośd wróciła do rodzin, jednak u króla stacjonuje zawsze
kilka tysięcy dobrze uzbrojonych wojowników pełniących stałą, roczną służbę. Ci nie mogą wrócid, bo
trwają w gotowości. Wyruszają do walki zawsze, gdy zachodzi taka potrzeba.
W tej chwili rozległ się dzwięk rogu, wygrywający rytmiczną melodię. Brzmiało to jak sygnał wzywający
do wymarszu, bo spoczywający w cieniu drzew mężczyzni zaczęli podnosid się i ustawiad w
uporządkowanym szyku. Dołączali do nich następni, wybiegający z koszar w pełnym uzbrojeniu.
Utworzyli dziesięd kolumn po stu wojowników, stojących jeden za drugim w długich szpalerach.
Pozostali, którzy nie pełnili służby, zwrócili się twarzami do nadjeżdżających, zachowując pełen szacunku
dystans. Jezdzcy zatrzymali się na czele uformowanych wojowników, a Abner, zwierzchnik armii, zawołał
do nich:
- Gwardziści! Wiem, że jesteście jeszcze zmęczeni po niedawnej bitwie. Wiem, że serca wasze
wypełnia smutek po stracie waszego dzielnego dowódcy, Jazera. Jed-
106
nak niedługo byliście sami, bo oto wyznaczyliśmy nowego wodza nad waszym oddziałem. To Dawid, syn
Jessego, ten, który zwyciężył olbrzyma dwa dni temu! - tu położył rękę na ramieniu młodego oficera, aby
nie było wątpliwości o kim mówi.
Przywódca armii Izraela nie musiał go długo przedstawiad, bo wszyscy dobrze wiedzieli o kogo chodzi.
Tysiąc gardeł jednocześnie zawołało:
- Dawid! Dawid! Dawid!
Abner podniósł rękę, aby w koocu uciszyd falę powitalnych okrzyków i móc dokooczyd przemówienie.
Gdy zapanowała cisza, ciągnął dalej:
- Dziś otrzymaliście nowe zadanie. Wróg, który zdołał przeformowad ocalałe siły, zaczaił się pod
Mispe i lada chwila uderzy na miasto. Macie rozbid tamtejsze oddziały Filistynów i ocalid Mispe. Do tej
walki po raz pierwszy poprowadzi was Dawid.
Znowu wybuchła wrzawa na cześd bohaterskiego, młodego wodza. Męskie głosy z tysiąca gardeł wołały
na cześd pogromcy olbrzymów. Włócznie uderzały o tarcze i pancerze. Do uformowanego oddziału
dołączyli stojący na polach wokół stawu, krzycząc:
- Dawid! Dawid! Dawid!
W koocu rękę uniósł Jonatan i owacje powoli zaczęły się uspokajad. Gdy ucichły zupełnie, książę
przemówił:
- Dawidzie, drogi przyjacielu! Oto jak bardzo ceni cię mój ojciec, a przysięgam na Pana, że dla
mnie zaś jesteś jeszcze droższy. Walcz w imię wielkiego Elohima i króla Saula!
Po czym zwrócił się do wojska:
107
- Wojownicy izraelscy! Możecie oddad honory waszemu dowódcy!
Ku zaskoczeniu Tomasza nastała zupełna cisza i w takiej uroczystej atmosferze wystąpili do przodu ludzie
stojący na czele kolumn. Dziesięciu doświadczonych w bojach mężczyzn ustawiło się w rzędzie przed
swym nowym oficerem. Byli to dowódcy nad setkami. Przewodzili swoim oddziałom, z których każdy
liczył dziesięd razy po dziesięciu ludzi, dlatego stali na początku kolumn, mając za plecami swoich
podwładnych. Podchodzili oni kolejno, aby przedstawid się i powitad swego wodza. Składali przy tym
pokłon aż do ziemi.
- Jestem Iszbaal Chakmonita, twój wierny sługa, Panie! - przemówił pierwszy.
- Jestem Szamma, gotowy na śmierd dla Ciebie! -ciągnął drugi.
- Nazywam się Azmewet. Tyś naszym bohaterem, Panie! - powiedział trzeci.
- Jestem Uriasz, niech Elohim cię prowadzi! - życzył następny.
- Nazywam się Benajasz, nie zawiedziesz się na mnie, Panie! - zapewniał piąty.
Podeszli jeszcze: Abi-Albon, Elifelet, a na koocu zbliżyło się trzech podobnych do siebie mężczyzn.
Wyglądali na braci. Jeden z nich, prawdopodobnie najstarszy, zaskoczył wszystkich, mówiąc:
- Drogi wuju, darzymy cię najwyższym szacunkiem. Bądz naszym wodzem!
- Drogi wuju? - zdziwiony Tomasz popatrzył pytająco na Elezara.
108
- Tak. Dawid ma siostrę, Seruję. Jest od niego dużo starsza. Ci trzej to jej synowie: Joab, Abiszaj i
Asa-el. To dzielni wojownicy. Chod są równie młodzi jak Dawid, to każdy z nich już dowodzi setką
podwładnych.
Dawid zsiadł z konia i podszedł do stojących setników. Przewyższali go wzrostem i byli potężniej niż on
zbudowani. Stali jak żywy, zwarty mur. Najwyższym jego punktem był Azmewet, człowiek ogromnych
rozmiarów. Był nawet wyższy i potężniejszy od Eleza-ra. Chociaż Dawid nie mógł równad się budową
ciała z żadnym ze stojących przed nim wojowników, to jednak budził w nich najwyższy podziw swoim
bohaterstwem i walecznością. Byli szczęśliwi, że ktoś taki będzie im przewodził.
- Dziękuję wam, bracia! - odezwał się do nich. -Niech Elohim nas prowadzi i daje nam zwycięstwo!
Następnie podszedł do Elezara i Tomasza. Spojrzawszy w górę, prosto w oczy jasnowłosego, powiedział:
- Przyjacielu, będę zaszczycony, jeśli dołączysz do nas wraz ze swoim giermkiem, Tomiaszem.
- Panie! Będziemy ci towarzyszyd z radością. - odpowiedział Elezar.
- Wolę byd twoim przyjacielem niż panem. - wyjaśnił skromnie Dawid.
- Jesteś nim, mój Panie!
- Zatem ruszamy jutro o świcie! - zakomenderował syn Jessego.
Nazajutrz, gdy szarośd brzasku okrywała jeszcze ziemię, oddział był już w drodze. Szli od dłuższego czasu,
109
- Tak. Dawid ma siostrę, Seruję. Jest od niego dużo starsza. Ci trzej to jej synowie: Joab, Abiszaj i
Asa-el. To dzielni wojownicy. Chod są równie młodzi jak Dawid, to każdy z nich już dowodzi setką
podwładnych.
Dawid zsiadł z konia i podszedł do stojących setników. Przewyższali go wzrostem i byli potężniej niż on
zbudowani. Stali jak żywy, zwarty mur. Najwyższym jego punktem był Azmewet, człowiek ogromnych
rozmiarów. Był nawet wyższy i potężniejszy od Elezara. Chociaż Dawid nie mógł równad się budową ciała
z żadnym ze stojących przed nim wojowników, to jednak budził w nich najwyższy podziw swoim
bohaterstwem i walecznością. Byli szczęśliwi, że ktoś taki będzie im przewodził.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]