download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Frankowski, Leo Conrad 2 The High Tech Knight
- Jeffrey Lord Blade 21 Champion of the Gods
- Susan Krinard [Fane 02] Lord Of The Beasts
- Lord of the Fantastic Stories Martin H Greenberg
- Frankowski, Leo Conrad 3 The Radiant Warrior
- conrad_frere_de_la_cote
- Jim Farris Mage 3 The Arc of Time
- Bujold Lois McMaster Cykl Barrayar 01 Strzć™py honoru
- Frederik Pohl The far shore of time
- Leslie Charteris The Saint 18 The Saint B
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- vonharden.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wszystkich naszych czynach złożonych, różnica była tak subtelna, iż nie dawała się
określić. Mogło to być ucieczką, mogło też być roóajem walki. Dla zwykłych umy-
słów stał się on toczącym się wiecznie kamieniem i po niejakim czasie stał się z tego
znany, a nawet sławny, w obrębie swych wędrówek (obejmującym jakieś trzy tysiące
mil), tak jak óiwak jakiś znany jest w swej okolicy. Ot na przykład w Bangkoku,
góie znalazł pracę u Braci Yucker, handlarzy drzewem, smutno było patrzeć na niego,
jak nosił się z tą starannie ukrywaną tajemnicą, o której ptaki na dachach świergo-
tały. Schomberg, rządca hotelu, góie się Jim stołował, kudłaty Alzatczyk, plotkarz
niepohamowany, wsparłszy łokcie na stole, raczył każdego gościa opowiadaniem tej
ubarwionej historii.
A wystaw pan sobie, że to najporządniejszy człowiek, jakiego spotkać można
dodawał szlachetnie człowiek wyjątkowy!
Lord Jim 84
A ponieważ tłumy przew3ały się przez zakład Schomberga, óiwić się należy, że
Jim wytrzymał w Bangkoku sześć miesięcy. Przekonałem się, że zupełnie obcy luóie
przywiązywali się do niego. Był zamknięty w sobie, ale cała jego postać, włosy, oczy,
uśmiech, zdobywały mu przyjaciół, góie się tylko pokazał. A nie był wcale głupi.
Zygmunt Yucker (pochoóący ze Szwajcarii), poczciwy czÅ‚owiek, trapiony dyspepsjÄ…³³
i tak kulawy, że głowa jego przy każdym kroku zataczała krąg, oświadczał, że na tak
młode lata Jim posiada ogromne zdolności.
Dlaczegóż na wieś go nie wyślecie? spytałem, chcąc im poddać tę myśl.
(Bracia Yucker mieli koncesję na eksploatowanie lasów) Jeżeli jest tak zdolny,
jak pan powiada, to przyda się wam do takiej roboty. Fizycznie baróo jest do tego
odpowiedni. Zdrowie ma żelazne.
Ach! jęknął biedny Yucker na wsi człowiek może być wolny od dys-
pepsji.
Zostawiłem go sieóącego przy biurku, usilnie nad czymś rozmyślającego.
i i d i i d mruczał.
Na nieszczęście, tego samego wieczoru zdarzyła się nieprzyjemna historia w ho-
telu. Nie baróo o to Jima obwiniam, ale był to rzeczywiście baróo niepożądany
wypadek. Do zwykłych gości hotelowych, często robiących burdy, należał zezowaty
Duńczyk, na którego karcie wizytowej widniały słowa: Pierwszy oficer Floty Króla
Syjamu. Ten jegomość nie miał pojęcia o grze w bilard, ale nie lubił przegrywać.
Otóż wypił porządnie i ze złości, że już szósty raz przegrywał pozwolił sobie na
pogardliwą uwagę o Jimie. Większość obecnych nie słyszała, co było powieóiane,
a ci, co słyszeli, zdawali się tracić wszelkie o tym wspomnienie, wióąc natychmia-
stowe skutki, jakie te słowa wywołały. Szczęściem Duńczyk umiał pływać, gdyż tuż za
oknem, prowaóącym na werandę, płynęła szeroka, czarna Menam. Aódz naładowa-
na Chińczykami, pływająca tam bez wątpienia w złoóiejskich zamiarach, wydobyła
z wody oficera Króla Syjamu, a Jim o północy, bez czapki, znalazł się na pokłaóie
mego okrętu. Wszyscy tam zdawali się wieóieć mówił dysząc ze wzruszenia.
W zasaóie żałował tego, co się stało, chociaż, jak mówił, w tym przypadku nie
było wyboru. Ale przerażało go to, że natura jego nieszczęścia tak znana była każde-
mu, jak gdyby nieustannie zdraóał się z nią. Rozumie się, że po tym wszystkim nie
mógł tam pozostać. Powszechnie napadano na niego za tę brutalną gwałtowność,
tak niewłaściwą dla człowieka w jego położeniu; jedni twieróili, że był p3any do
nieprzytomności; druóy krytykowali jego brak taktu. Nawet Schomberg baróo
był zirytowany.
On jest baróo zacnym młoóieńcem mówił do mnie ale i porucz-
nik to okaz pierwszego gatunku. Obiaduje co wieczór przy moim table d'hotel, pan
wie. Jeden k3 bilardowy zÅ‚amano. Nie mogÄ™ przecież na to pozwolić. òisiaj rano
pierwszą moją czynnością było pójść i przeprosić porucznika i zdaje mi się, że ja na
tym nic nie ucierpię; ale pomyśl pan sobie, gdyby tak wszyscy pozwalali sobie na
takie historie! Przecież ten człowiek mógł utonąć! A ja znów nie polecę do pierwsze-
go lepszego sklepu po nowy k3, muszę go sprowaóić z Europy. Nie! nie! Z takim
temperamentem nie można dać sobie rady!&
Mocno go to wszystko bolało. To był najprzykrzejszy wypadek i ubolewałem nad
[ Pobierz całość w formacie PDF ]