download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Donita K Paul [DragonKeeper Chronicles 03] DragonKnight (pdf)
- Murasaki Shikibu Genji Monogatari (The Romance of Genji) (pdf)
- Berengaria Brown [Possessive Passions 02] Possess Me [Siren Menage Amour 276] (pdf)
- Chloe Lang [Brothers of Wilde, Nevada 01] Going Wilde (pdf)
- Dale Goldhawk Getting What You Deserve The Adventures of Goldhawk Fights Back (pdf)
- Cynthia Thomason Christmas in Key West [HS 1528, MSM2 10, A Little Secret] (pdf)
- Mario Acevedo [Felix Gomez 02] X Rated Blood Suckers (v5.0) (pdf)
- Anne Perry [Thomas Pitt 25] Buckingham Palace Gardens (v4.0) (pdf)
- Destiny Blaine Menage Amour 67 Virgin Promises 04] Winning (pdf)
- Charlotte Lamb Circle of Fate [HP 1025, MB 2706] (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fotocafe.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
w rozmieszczone wzdłuż tych szlaków. W większości te ścieżki to robota tych
z Gedemondas, a nie Dilli. Rozumiem, że zbyt wielka aktywność Dilli denerwuje
miejscowych, którzy wtedy spuszczają na nich małe lawiny.
Perspektywa niezbyt miła. Zostawił to bez komentarza.
A my jesteśmy tutaj ciągnął Agitar, wskazując obszar na południowo-
-zachodnim krańcu mapy. Yaxa będą tutaj teraz pokazał małą równinę mniej
więcej o 200 kilometrów na północ i nieco ku wschodowi. Jeżeli dobrze przyj-
rzysz się mapie, dostrzeżesz coś ciekawego.
Trelig wyprzedził ten wykład. Przynajmniej trzy ścieżki przechodziły w od-
ległości dwóch kilometrów od miejsca, w którym się teraz znajdował, trochę na
wschód. Jedna wyglądała na dość niską.
1263 metry powiedział Agitar. W sam raz na dyskretny desant.
267
A więc moglibyśmy w ogóle uniknąć walki zawołał, podniecony.
Możemy ich pokonać, wchodząc niewielką ekipą i posuwając się prosto do silni-
ków, kiedy oni będą nas szukać!
Agitar pokręcił wolno głową. Nie, walki nie da się uniknąć, choćby po
to, by zapewnić ci osłonę. Oni nie są głupi. Jeśli nie wykonamy ruchu, jakiego
się po nas spodziewają, wyczują pułapkę i będziemy ugotowani. Nie, bitwa zo-
stanie wydana zgodnie z planem. Jedyna różnica będzie polegała na tym, że nie
będziemy się śpieszyć ze zwycięstwem i nie będziemy też niepotrzebnie ryzyko-
wać. Kiedy będziesz miał silniki, będzie można dosłać innych, by je spróbowali
zdemontować, o ile jest to możliwe, albo w każdym razie pomyśleć nad sposobem
zabrania ich stamtąd. Kiedy dotrze tam ekipa przygotowana przez Yaxa, będziemy
już u celu, niezależnie od przebiegu bitwy.
Plan spodobał się Treligowi.
W porządku, pójdę ja i kilku mężczyzn Agitar. W jaki sposób jednak mam
się chronić przed zimnem? Wiesz dobrze, że poniżej zera się wyłączam. Nic na to
nie poradzÄ™.
Generał wstał i wyszedł z namiotu, a kiedy wrócił, miał z sobą wielki karton.
Wydobył z niego dziwny, srebrzysty ubiór z olbrzymią ciemną kulą.
Nie widziałeś, że w ostatnim stuleciu mieliśmy pięciu Przybyszów Ma-
kiem, prawda? powiedział z zadowoleniem. Nie potrzebujemy mechanicz-
nych urządzeń. Powietrze masz.
Uśmiechnął się znowu. Sprawy szły teraz po jego myśli, jak zwykle zresz-
tą. Komputer Obie, Nowe Pompeje, sam Zwiat Studni wszystko to było teraz
w zasięgu ręki.
Generał wyszedł, a Trelig siedział jeszcze przez chwilę sam, patrząc na mapę.
Potem westchnął, podniósł się i pokicał do oddzielonego zasłoną przejścia pomię-
dzy namiotem a swoją przenośną kwaterą. Kiedy ruszył kotarą, coś przemknęło
w środku, lądując na łóżku w końcu pokoju.
Ależ ona skacze pomyślał z podziwem.
To było oczywiście małżeństwo z rozsądku. Wszystkie zresztą małżeństwa
Makiem miały taki charakter, była to bowiem rasa zażywająca seksu w ciągu jed-
nego tygodnia w roku, i to pod wodą. To było oczywiście wygodne dla tych drani,
którzy rządzili Makiem, ale naturalnie nie dla niego. Była dobrą córeczką mini-
stra, jeszcze brzydszą i bardziej obślizgłą niż jej tata.
Jakiż zespół moglibyśmy stworzyć pomyślał znowu z westchnieniem
gdybyśmy tylko mogli być po tej samej stronie.
Nie musisz udawać, moja droga. Wiesz wszystko i ja to wiem, co za różni-
ca? Tym razem nie możesz iść.
Pójdę tam, gdzie ty odparła. To prawo i obyczaj. Nie możesz mnie
powstrzymać!
268
Ależ tam jest naprawdę zimno, dziecinko! Zarechotał. Jaki będzie
pożytek ze Zpiącej Królewny?
Tamta otworzyła wiklinowy kosz i wyjęła coś z niego. Mimo że krój był trochę
inny, niewątpliwie był to skafander kosmiczny.
Zaniemówił z wrażenia.
Jak długo masz to cacko? spytał.
Od wyjścia z Makiem odpowiedziała, zadowolona z siebie.
Obóz 43, Gedemondas
Zcieżki były zupełnie niezłe. Wiadomo, że Gedemondas byli dużymi stworze-
niami, a niezbyt częste, ale systematyczne wykorzystywanie ich przez koniowa-
tych mieszkańców z Dilli poszerzyło ich jeszcze do wygodnych dwóch metrów.
Z wyziębionej budy na śnieżną pokrywę wyszła dziwaczna ekipa: Tael, prze-
wodniczka z Dilli, na czele, potem dwie Lata, trochę pieszo, ale częściej wierz-
chem na Tael, wreszcie Renard prowadzÄ…cy pegaza, DomÄ™, dzwigajÄ…cego dzi-
waczną postać Mavry, przymocowaną pomiędzy skrzydłami a karkiem. Robiło
się coraz zimniej, nie rozmawiali zbyt dużo, zresztą musieliby krzyczeć, bo wiatr
w skalistych rozpadlinach wył tak niesamowicie, jakby sam był dziwną, żywą
istotą na tym najdziwniejszym ze światów.
Właściwie mogli porozmawiać tylko w czasie okresowych odpoczynków, or-
ganizowanych głównie z myślą o Renardzie.
Równina została daleko za nimi; wijąca się obłędnie ścieżka sprawiła, że
wszyscy się już dawno pogubili, z wyjątkiem pewnej siebie Tael. Trudno było
ocenić odległość w blasku słońca odbijającym od śniegu, nawet okulary przeciw-
słoneczne nie na wiele się tu zdały. Byli drobinami zagubionymi w morzu bieli.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]