download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Graham Masterton Wojownicy Nocy 01 Wojownicy nocy cz.1
- Cast P.C & Cast Kristin Dom Nocy 04 Nieposkromiona
- Cast Kristin Dom nocy 1 Naznaczona
- Freed_Lynn_ _Dom_Kobiet
- 26 Dom w Eldafjord
- Graham Masterton Podpalacze Ludzi (2)
- MacAllister Heather Harlequin Romans 537 Mój były mąż
- Antologia Wielka ksiega science fiction. Tom 1
- Najpić™kniejsze opowieśÂ›ci 02 Przeznaczenie Margit Sandemo
- Anderson_Caroline_ _Weekend_w_Szkocji
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- myszka-misiu.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
oczach wyrzut, a i Carter, który czule objął ją ramieniem, zmieszał się. Cofnął rękę i zawołał:
- Witaj, ciężko zapracowany stróżu prawa!
Dobrze trafiłeś, właśnie idziemy na kolację. Udało mi się nawet nakłonić Darcy do odpoczynku -
dodał, jakby chciał się usprawiedliwić.
Matt nawet nie spojrzał na Cartera, zwrócił się od razu do Darcy:
- I jak siÄ™ czujesz?
- Czuje się świetnie - odparł za nią Carter.
- Miała dziś przecież miękkie lądowanie, dobrze mówię?
- Można tak powiedzieć - odburknął Matt.
- O, Matt, gdzieś ty się podziewał tyle czasu? - zawołała Penny, wyłaniając się z kuchni.
- Wybacz, musiałem załatwić parę spraw, a teraz marzę, by wskoczyć pod prysznic i przebrać
się. Nie czekajcie więc na mnie, siadajcie już do kolacji.
- W takim razie, drogie panie, jesteście zdane na moje towarzystwo. Proszę. - Carter z
uśmiechem podał jedno ramię Penny, a drugie Darcy i spojrzał na nie wyczekująco.
Penny natychmiast podchwyciła tę propozycję.
- Drań z ciebie, ale jesteś kochany - uśmiechnęła się do niego.
- Miło mi, że zasłużyłem sobie na ciepłe słowa. A ty, co będzie z tobą? - Spojrzał przeciągle na
Darcy. - Tak się staram, byś spojrzała na mnie łaskawszym okiem. No, chodz...
Darcy podeszła do niego i ujęła go pod ramię.
- Teraz jestem w siódmym niebie - wyznał z zadowoleniem.
- A może byś się tak ogolił? - mruknęła Penny.
- Oj, Penny, proszę, tyle czasu zapuszczałem tę brodę.
- I nigdy jej już nie zgolisz? Wierz mi, wolę cię bez brody.
- Ale bez brody nie wyglÄ…dam jak Jeff Stuard.
- Jesteś bez porównania bardziej przystojny i ładniejszy od Stuarda. Pewnie już nie pamiętasz,
ale on zapuścił brodę, bo był brzydki jak noc! A co ty o tym sądzisz, Darcy? - Penny oczami
poprosiła o wsparcie.
- Wydaje mi się, że najważniejsze, aby on czul się dobrze...
- Oto mądra filozofia życiowa - z aprobatą odrzekł Carter.
- Zarówno kiedy żyjemy tu na ziemi, jak i wtedy, gdy już stąd odchodzimy - dodała nie wiedzieć
czemu Penny i wstrząsnął nią dreszcz. - No właśnie, Darcy, martwię się o ciebie, naprawdę
wolałabym, żebyś wyjechała, choć bardzo cię polubiłam...
- Halo, jesteście tu? - Do holu zajrzał Clint. - Kolacja podana.
- A może poczekamy jeszcze minutkę. Przed chwilą przyjechał Matt, musi wziąć prysznic i
przebrać się.
- To trzeba powiedzieć o tym w kuchni. Clint wraz z Penny udali się do kuchni, a gdy
Darcy chciała pójść za nimi, Carter pociągnął ją do siebie.
- Wiesz - szepnął. - Nie chciałem nic mówić, ale i ja mam jakieś złe przeczucia. Nie wierzę, że
duch skradał się za tobą do biblioteki, by pozbawić cię życia, ale jakoś mi się to wszystko nie
podoba. Nie chciałbym, aby ci się coś przytrafiło.
Darcy pokiwała głową, ale trochę się zdziwiła. Dlaczego wszyscy nagle zaczęli uważać, że
spotka ją coś złego?
- Mówcie tak dalej, to w końcu wywołacie wilka z lasu!
- Może i tak, przepraszam, sam nie wiem, co mnie napadło. Jesteś taka cudowna i wolałbym,
żebyś nie zmieniła się w ducha. Oj, co ja gadam... Chodzmy już lepiej do jadalni.
Ruszyli przed siebie, ale nagle Darcy poczuła przejmujący chłód, wręcz lodowaty powiew,
całkiem niespodziewanie i nie wiadomo skąd. Przeszył ją nieprzyjemny dreszcz, czuła wyraznie, że
ktoś chce rozdzielić ją z Carterem, czuła dosłownie, jak coś ciągnie ją do tyłu i nagle została sama.
ROZDZIAA DZIEWITY
- Podobno - powiedział Clint, nakładając sobie na talerz solidną porcję ziemniaków - badania
laboratoryjnie jednoznacznie potwierdziły, że to czaszka Amy. Czy to prawda? - zwrócił się do
Matta.
- Trzeba zorganizować ceremonię pogrzebową! - zawołała Penny, nim Matt zdążył cokolwiek
odpowiedzieć.
- Powinniśmy to zrobić bez większego rozgłosu-powiedział dobitnie, unosząc do góry jedną
brew i spoglądając karcąco na Penny. - Jeśli urządzimy jej prawdziwy pogrzeb, trudno będzie
opędzić się od dziennikarzy i innych oszołomów, i to nie tylko stąd. Niektórzy uwielbiają takie
sensacje.
- I co w tym złego, może to wcale niegłupi pomysł? - odezwał się Carter. - Owszem, wszystkie
brukowce natychmiast podchwyciłyby tę historyjkę, ale nie widzę w tym nic strasznego. Wreszcie
sprawa by się zakończyła i przestałoby się o tym nieustannie szeptać po kątach.
- Jedno jest pewne - powiedziała zdecydowanym głosem Drący. - Czaszka musi zostać
pochowana wraz z resztą ciała. Dobrze byłoby poprosić jakiegoś duchownego o odpowiednią
modlitwę, choć nie wydaje mi się to konieczne.
- Ale jej pogrzeb odbył się ponad sto lat temu
- wtrącił Matt. - Bóg raczy wiedzieć, w jakim stanie są szczątki. Można przecież tę czaszkę
pochować gdzieś w pobliżu. Zmierć to śmierć, nie wydaje mi się, aby po śmierci potrzebne było
nam nasze ciało.
- Ważne jest, by głowa wróciła do ciała - powiedziała z przekonaniem Darcy, a Penny znacząco
przytaknęła.
- Jak sobie życzycie.
- Słyszał ktoś z was o kobiecie o imieniu Arabella? - zapytała nagle Darcy, zmieniając temat.
- Tak - zawołała Penny. - Jest nawet o niej pewna opowiastka - uśmiechnęła się tajemniczo.
- Była najprawdopodobniej nieślubnym dzieckiem dalekiego krewnego jednego ze Stone ów. Za
wszelką cenę chciała zauroczyć prawowitego spadkobiercę Melody House, ale bez większego
skutku. Zwykła intrygantka i tyle, z tego co pamiętam, poślubiła w końcu kogoś innego, a potem
gdzieś zniknęła. A czemu pytasz, czytałaś coś o niej?
- Tak.
- Nic nie wiadomo o jej śmierci, podobno jednak zmarła gwałtownie i niespodziewanie.
- Penny była podekscytowana. - Myślisz, że to ona nawiedza nasz dom?
Matt wstał i przysunął krzesło.
- Bardzo było mi miło, ale muszę łyknąć świeżego powietrza.
- Ledwo zjadłeś, a już uciekasz od stołu - marudziła Penny.
- Przepraszam. - Odwrócił się i pospiesznie wyszedł z pokoju.
- Wracając do Arabelli - powiedziała Darcy.
- Myślę, że ona nie zniknęła, ale została zamordowana przez swego kochanka, i to w pokoju Lee.
- Przecież nie znaleziono ciała - obruszył się Carter.
- Odezwał się nasz specjalista! Ciała można się łatwo pozbyć, czyżbyś nie wiedział? A poza tym
nawet dziś, gdy organy ścigania mają do dyspozycji nowoczesną aparaturę, nie zawsze udaje się
odnalezć ciało ofiary.
- Może i tak... Chyba pójdę zagrać w bilard, w tym przynajmniej jestem dobry. Może ktoś ma
ochotę na małą partyjkę? - Z nadzieją rozejrzał się dokoła. - Nie? No to trudno, w takim razie pójdę
sam.
- Słyszałam - odezwała się Penny - że nasza nowa, urocza i młoda pani inspektor bardzo lubi
grać w bilard. Podobno bywa w gospodzie każdego wieczoru. Czemu miałbyś jej nie zaprosić?
- Sam nie wiem, pójdę, a potem się zobaczy. Dobranoc wszystkim.
Darcy wraz z Penny zaczęły zbierać ze stołu naczynia.
- Myślę, że sobie poradzicie - mruknął pod nosem Clint.
- A ja myślę, że odrobina pracy i tobie dobrze zrobi - zauważyła uszczypliwie Penny.
- Ostatnio miałem bardzo dużo roboty, tylko się z tym tak nie obnoszę - rzucił na swoją obronę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]