download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Rice_Patricia_ _Klejnot
- 0709. Fielding Liz WśÂ‚aśÂ›ciwe odpowiedzi
- Cutting Edge Email
- Sugier Darek Milosc i wolnosc poza cialem
- Gordon Dickson The Stranger
- Clarke Arthur 2001 Odyseja Kosmiczna
- 632. Field Sandra Milioner i tajemnicza nieznajoma
- Cesare Pavese La luna e i falo
- Ginger Chambers All That Love Is (pdf)
- Tryzna Tomek Panna Nikt
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- vonharden.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
brutalnie.
Colin zawadził o krzesło. Zakonnik, zezłoszczony tym hałasem, popchnął
go ponownie w kierunku zakrystii i ruszył za nim mrucząc pod nosem.
Dwaj tragarze dotarli do Colina, który czekał na nich przy
LX
wejściu do mieszkania. Cali byli pokryci jakimiś świństwami,
V
gdyż schody rozkładały się coraz bardziej. Lecz mieli na sobie
najstarsze ciuchy, które składały się z samych dziur. Przez ubytki w uniformach
widać było rude kłaki na ich obrzydliwych, krzywych nogach. Witając Colina
walnęli go w brzuch, tak jak to jest przyjęte na pogrzebach biedaków. Wejście
przypominało teraz korytarz piwniczny. Pochylili głowy, żeby dojść do pokoju.
Stolarze od trumny już poszli. Teraz nie było widać Chloe, lecz tylko starą
czarną skrzynię, oznaczoną numerem porządkowym, całkiem zdeformowaną.
Schwycili ją i używając jako taranu wyrzucili przez okno. Umarłych znoszono
na ramionach począwszy od pięciuset dublezonów.
To dlatego pomyślał Colin skrzynia ma tyle gór i dołów i
zapłakał, bo Chloe na pewno została posiniaczona i zraniona.
Pomyślał, że ona i tak nic już nie czuje i zapłakał jeszcze mocniej. Skrzynia
huknęła o bruk i złamała nogę dziecku, które bawiło się tuż obok. Zepchnięto je
na chodnik, a trumnę wsadzono na samochód dla zmarłych. Była to stara
ciężarówka pomalowana na czerwono, prowadził jeden z tragarzy.
Bardzo mało ludzi szło za ciężarówką Mikołaj, Izis i Colin oraz dwoje
czy troje, których nie znali. Samochód jechał dość szybko, musieli za nim biec,
żeby nadążyć. Kierowca śpiewał na całe gardło. Milczał dopiero od dwustu
pięćdziesięciu dublezonów.
Zatrzymali się przed kościołem, czarna skrzynia została na samochodzie,
podczas gdy oni weszli wziąć udział w ceremonii. Zakonnik z nadąsaną miną
odwrócił się do nich plecami i zaczął kręcić się bez przekonania. Colin stanął
przed ołtarzem.
Podniósł oczy: przed nim, przybity do ściany, wisiał Jezus na swoim
krzyżu. Wyglądał, jakby się nudził, i Colin go zapytał:
Dlaczego Chloe umarła?
Ja nie biorę za to najmniejszej odpowiedzialności odparł Jezus.
Może pogada-my o czymś innym...
A czyja to sprawa? zapytał Colin.
Rozmawiali bardzo cicho i nikt ich nie słyszał.
W każdym razie nie nasza rzekł Jezus.
Zaprosiłem cię na mój ślub przypomniał Colin.
Był udany rzekł Jezus dobrze się ubawiłem. Dlaczego tym razem
nie dałeś więcej pieniędzy?
Nie mam ich już powiedział Colin a poza tym teraz nie jest to mój
ślub.
Tak rzekł Jezus.
Wyglądał na zażenowanego.
To zupełnie co innego powiedział Colin. Teraz Chloe umarła...
Nie podoba mi się pomysł z tą czarną skrzynią.
Mmmmmm mruknÄ…Å‚ Jezus.
Patrzył gdzieś w bok i wyglądał na znudzonego. Zakonnik wywijał
grzechotką i wywrzaskiwał łacińskie wersety.
Dlaczego sprawiłeś, że umarła? zapytał Colin.
Och! zawołał Jezus. Daj już spokój.
Szukał wygodniejszej pozycji na swoich gwozdziach.
Była taka delikatna powiedział Colin. Nigdy nie wyrządziła zła,
ani myślą, ani uczynkiem.
To nie ma żadnego związku z religią wymamrotał Jezus ziewając.
Potrząsnął lekko głową, żeby zmienić nachylenie swojej korony cierniowej.
Naprawdę nie wiem, co takiego uczyniliśmy rzekł Colin. Nie
zasłużyliśmy na to.
Spuścił oczy. Jezus nic nie odpowiedział. Colin podniósł głowę. Pierś
Jezusa unosiła się delikatnie i miarowo. Jego rysy wyrażały całkowity spokój.
Oczy miał zamknięte i Colin słyszał, jak z jego nozdrzy wydobywa się cichy
pomruk zadowolenia. W tym momencie Zakonnik przeskoczywszy z nogi na
nogę zadął w tubę i ceremonia się skończyła.
Zakonnik pierwszy opuścił kościół i wrócił na plebanię założyć podkute
buciory.
Colin, Izis i Mikołaj wyszli i czekali za ciężarówką.
Wówczas pojawili się Sfajcar i Kościelniak odziani w bogate stroje w
jaskrawych kolorach. Zaczęli wygwizdywać Golina i tańczyli wokół ciężarówki
jak dzicy. Colin zatkał sobie uszy, lecz nie mógł na to nic poradzić, podpisał
umowę na pogrzeb dla biedaków i nawet nie drgnął, gdy trafiła go garść
kamieni.
Bardzo długo szli ulicami. Ludzie się nie odwracali, a słońce
LXV
zachodziło. Cmentarz biedaków był bardzo daleko.
I
Czerwona ciężarówka toczyła się i podskakiwała na
nierównościach jezdni, podczas gdy silnik wesoło popyrkiwał.
Colin już nic nie słyszał, myślami wrócił do przeszłości i uśmiechał się od
czasu do czasu, przypominając sobie wszystko. Mikołaj i Izis szli tuż za nim.
Czasem Izis dotykała ramienia Colina.
Droga doszła do końca i ciężarówka też, stanęli nad wodą. Tragarze zdjęli
czarną skrzynię. Colin po raz pierwszy przyszedł na cmentarz, mieścił się on na
wyspie o niewyraznych kształtach, której kontury często ulegały zmianom wraz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]